Dziś klimaty rozrywkowe, pełne luzu i oparów pewnej zakazanej substancji. Kto lubi słonecznego, korzennego rocka, bluesa, Queens Of The Stone Age, Kyuss łapka w górę! Nie obce Wam Fu Manchu, Orange Goblin i Down? Słuchacie metalu? To także coś dla Was. Dziś energetyczna paczka pod postacią kapel grających stoner/sludge! No to czadowanie czas zacząć!
CORRUPTION to grupa o długim stażu i bardzo ciekawym dorobku. Soczysty stoner metal na resorach. Są w 99% procentach źli, łoją wódę z belzebubem, znają niejaką Lucy i lubią machnąć gitarę z cyckami na okładce. I są z Polski ha, ha! Powinniśmy być dumni z takiej ekipy bo pokazuje, że mimo dziur w drogach i głowach polityków jest w naszym kraju na tyle dobrze, że można zakrzyknąć Hell Yeah! Przed Wami ten oto właśnie numer z ostatniego jak dotąd albumu „Burbon River Bank”.
Rogi w górę jeśli lubicie Jacka Danielsa! No to i J. D. OVERDRIVE polubicie. Ten zespół ma w sobie ducha Down, pomijam tu, że pan wokalista dumnie się obnosi w ich koszulce. Jego wokalne wygibasy trącą przyjemnie Philem Anselmo a muza bez problemu kopie i (nomen omen) łamie jajca! Maniacy, którzy bez popitki łykają takie dzieła jak „Over The Under” powinni koniecznie skosztować trunku nawarzonego przez tych panów. Do odsłuchu Ballbreaker z krążka o tym samym tytule, który ukaże się już niebawem.
Ekipa o, której teraz będzie mowa radzi sobie coraz lepiej i spływa na nią coraz więcej nagród niczym zimny browar. LEASH EYE mają na koncie już dwa gorąco przyjęte albumy, a mi jakiś czas temu było dane recenzować ten najnowszy dla portalu Limiter. Grupa łączy elementy czadowego stonera z bluesem, są też przypominające Deep Purple hammondy. Czekami na kolejny ich album i z jakichś powodów czuję, że dadzą mu miano „V. I. C. I.” Póki co Lee The Shy z singla „From Hell To Wyoming”.
Moi drodzy, Elvis żyje i powiadam Wam jest on Deluxe! ELVIS DELUXE to kapela mocno zakorzeniona w Kyussowym brzmieniu, grająca świetnego, żarliwego rock n’ rolla! Zamierzenie brudne brzmienie, transowe gitary, wyrazisty wokal, wprawiająca w headbanging sekcja rytmiczna. Dla Was Out All Night z ostatniego jakże sugestywnie nazwanego krążka „Favourite State Of Mind”.
Wcale nie gorszy jest kolejny w stawce PALM DESERT czadujący już na naszym padole jakiś czas. Groooooviaste to granie i poprawiające humor, niestety moim zdaniem kapela nie jest jeszcze należycie doceniona a przecież od takiego Chase The Sun nóżki same zaczynają tupać. Kawałek pochodzi z albumu z 2010 roku „Falls Of The Wastelands”.
Pod banderą MINERVA kryją się muzycy znani choćby z Obscure Sphinx czy Kabanos. Kolaboracja przyniosła muzykę z pogranicza stoneru, hardcore czy nawet thrash metalu i brzmi po prostu świetnie! Jadowicie wściekły wokal, rozpędzona perkusja, zgrabne riffowanie, mroczna atmosfera… To wszystko daje kawał zajebistej muzy. Wałek pod tytułem Invisible pochodzi z debiutanckiego krążka „Dead For A Lifetime”.
BROKEN BETTY to nazwa, która tu i ówdzie jest już znana, chłopaki wciąż twardo prą przed siebie i grają swojego ciężarowego rocka. Dynia sama się buja od ich mocarnego riffowania, prostego acz nie prostackiego. Wokal trzyma poziom a kawałek Bastard Rocket to rzeczywiście niezły drań. Utwór pochodzi z tegorocznej EP „Broken Betty’s Orginal Features”. Dajcie się ponieść ich energetycznej mieszance!
W THE BLACK TAPES jest masa nieokiełznanej punkowej energii a do tego taki archaiczny klawisz zbliżający ich do rockabilly. Do tego utrzymany w konwencji czerni i bieli teledysk w którym pojawia się gardłowy nieistniejącego już Soulburners, fajny smaczek. Ich muza to granat eksplodujący w twarz każdego maniaka szybkiego acz zapiaszczonego grania. Do obczajenia kawałek Come, Come Culture Of Death z krążka „Shipwreck”.
(photo by Paweł Wygoda, pozdrawiam)
Powstały na gruzach Fifty Foot Woman MAJOR KONG postawił na granie instrumentalne. Ciężka, osadzona w tradycji Black Sabbath muza to sludge w najczystszej postaci z leniwie sunącymi gitarami, niespieszną perkusją, odpowiednio dociążonym basem i bluesowymi solówkami. Póki co zespół ma na koncie debiutancki krążek „Doom For The Black Sun”, z którego prezentuję Wam utwór Witches Of My Land.
A na finał coś dla zwolenników Lucjana i grassu. BELZEBONG to twór grający smolistą muzę dla prawdziwych twardzieli. Sunie to wszystko niczym ślimak na kwasie ku chwale rogatego. To także granie instrumentalne, sound jest tu tłusty i bezlitosny. Panowie lubią się też zabawić samplami filmowymi, pojawia się takowy w Names Of The Devil. W pewnej chwili nawet gdzieś tam duch Neurosis zaczął się unosić. Utwór z „Sonic Scapes & Weedy Grooves”.
I to by było na tyle. Druga piętnastka „ciosów w twarz” właśnie jest w fazie powstawania. Być może uda mi się ją zamieścić jeszcze przed wyjazdem na Woodstock. Pojawią się w niej min. takie znakomitości jak Dust N’ Brush, Noko, Kabanos, Christ Agony czy From Afar! See You Soon!
tak tylko wspomnę, że zdjęcie Major Kong jest mojego autorstwa i fajnie by było, żeby je podpisać, skoro już zostało użyte 😉 Paweł Wygoda
Dobrze się dowiedzieć o tym 😉
Bardzo lubię Minerve, jednak już dużo bardziej do zestawienia pasowaliby Vagitarians ze swoimi stonerami-bonerami. 🙂 pzdr!
Bardzo lubię Minerve, jednak już dużo bardziej do zestawienia pasowaliby Vagitarians ze swoimi stonerami-bonerami. pzdr!
Broken Betty, Palm Desert, Major Kong i Belzebong – supa scoopa and the might scoop!!! Ale najlepsza polska kapela stonerowa jest Satellite Beaver, zabraklo go na tej liscie -> http://www.youtube.com/watch?v=zn76ePKLLkE