100 utworów, które może zmienić Twoje życie (ale wcale nie musi szczególnie jeśli ich nie posłuchasz) część 3

Trzecia część dziesięcioodcinkowego zestawienia przed Wami! Zapuścimy się do Brazylii, odwiedzimy Holandię, Szwecję, Niemcy i Stany. W tym zestawieniu co prawda nie ma polskiego akcentu ale nic straconego, polska muza pojawi się w części następnej. No to co? Zaczynamy!

CONVERGE – Grim Heart/Black Rose

Ktoś, kto choć raz kiedyś w życiu słyszał ten zespół mógł bardzo szybko wyrobić sobie o nim opinię. Dla jednych to bardzo chaotyczna mieszanka z rozwrzeszczanym wokalistą zupełnie nie do strawienia, dla innych symbol tego czym powinno być, a nie jest, emo. To muzyka wręcz przeładowana emocjami, dyktująca palpitacje serca, wprawiająca w ruch wszystkie nerwy. Mieszanka metalu, hardcore’u, nawet rocka progresywnego o czym świadczy utwór zamieszczony poniżej. Nie ma zespołu, który choć trochę się kiedykolwiek do nich zbliży. Amen.

FEAR FACTORY – Bite The Hand That Bleeds

Co by nie mówić o „Pile” to soudtrack ma genialny i dzięki niemu Fear Factory miało swoje pięć minut w świadomości przeciętnego zjadacza chleba. Burton popisuje się tutaj swoim zimnym czystym wokalem, w tle słychać świetnie zaaranżowane smyki, no po prostu czysty przebój, który reprezentował naprawdę bardzo dobry krążek. Mam nadzieję, że będzie mi dane go usłyszeć podczas grudniowego koncertu z Devinem Townsendem…

 IN FLAMES – Come Clarity

Z cyklu „zjedz całą dyskografię Nickelback jednym utworem”. Owszem jest to jeden z najbardziej ich komercyjnych utworów ale wbijam w to ch… śmiertelnego, bo to utwór, który wywołuje u mnie ciarki za każdym razem gdy go słucham. Byłem zdruzgotany, że nie poleciał podczas ostatniego Ursynaliowego koncertu, ale cóż była obsuwa więc może jeszcze kiedyś…

GOJIRA – The Art Of Dying

Ciężko znaleźć słowa by opisać złożoność i trans w jaki wprowadza ten utwór. Nie ma tu choćby jednego niepotrzebnego dźwięku, nie ma mowy, że jest za długi, to niesamowita podróż w głąb świata najlepszego francuskiego zespołu ever. Przekuli metal ekstremalny w prawdziwą sztukę. A do tego są zwierzętami podczas koncertu o czym przekonałem się podczas tegorocznych Ursynaliów.

NINE INCH NAILS – Everyday Is Exactly The Same

Czasem mam wrażenie, że nic tak nie oddaje pustki codzienności jak muzyka Trenta Reznora i spółki. Zmagania z uzależnieniami przeniósł do tekstów, teledysków i wizerunku sprawiając, że setki tysięcy dzieciaków na całym świecie zaczęły widzieć w nim siebie. Co prawda czasy smutnego Trenta jakby minęły a NIN poszedł w odstawkę jednak muzyka zawarta na płytach grupy wciąż jest manifestem pokrzywdzonych i „skrzywionych” przez życie.

 RAMMSTEIN – Mutter

Moim zdaniem to jedna z ich piękniejszych piosenek. Używanie słowa „piękny” w kontekście muzyki Rammstein jest jak najbardziej na miejscu, w końcu każdy co choć raz słyszał „Ohne dich” „Seeman” „Klavier” czy wie jak wielka tkwi w nich siła. Wybrałem „Mutter” jako, że ściska za serce tematyką. Przy czym porusza życie osobiste Tilla i jego trudne relacje z matką… Song podniosły i wzruszający. Cudownie będzie ich znowu zobaczyć w przyszłym roku!

KORN – Falling Away From Me

Muzycy mający trudne dzieciństwo tak jak Jonathan Davis z chęcią wyrzucają z siebie to co było najgorsze poprzez twórczość i tak też było w przypadku Korn, u którego motywy dzieciństwa przewijały się przez długi czas. Od playgrundu na okładce debiutu po lalkę z „Issues”. Co prawda muzyka grupy już nie ekscytuje jak kiedyś ale stare numery wciąż potrafią przyprawić o dreszcze. Jak wybrany przeze mnie „Falling…” nie kwestionowany hit sprzed lat.

 AYREON – Day Sixteen: Loser

Jedna z najbardziej podnoszących na duchu piosenek metalowych? Owszem! Zabawna, lekka a jednocześnie z potężnym kopniakiem szczególnie w końcówce. Na wokalach Devin Townsend ze Strapping Young Lad w cały projekt muzyczny, z którego pochodzi ten utwór byli związani muzycy grup takich jak Opeth, Dead Soul Tribe, czy Dream Theater. Cały album traktuje o bohaterze pogrążonym po wypadku w śpiączce i jest jednym z najlepszych metalowych koncept albumów ever.

SEPULTURA – Ratamahatta

 „Roots” był albumem przełomowym nie tylko dla Sepy ale i metalu jako takiego. Wcześniej elementy etniczne nie były tak eksponowane w muzyce ekstremalnej a muzyczna warstwa była jak na tamte czasy esencją zarówno thrash, groove jak i nu metalu. Wiadomo co stało się potem i w sumie na dobre wyszło bo Soulfy też ma do zaoferowania świetne albumy. Dla przypomnienia i rzecz jasna dla tych, którzy utworu bądź grupy nie znają mój ulubiony obok „Roots Bloody Roots” utwór.

 MUSE – Map Of The Problematique

Na koniec grupa, którą albo się kocha albo nienawidzi. O Muse mówi się jako o kopiujących Queen, zbyt prostackich dla fanów Radiohead, bardziej napuszonych od Coldpaly i totalnie tandetnych. Okej, można się czepiać ale ja mając do wyboru popową papkę a niezłego rocka zawsze wybiorę to drugie. Nie tylko metalem człowiek żyje więc czemu by nie Muse? Czekam na nowy album, który zapowiada się intrygująco. A tymczasem mój ulubiony naładowany mocą kawałek „Black Holes And Revelations” .

P.S. W kolejnej części min. Opeth, Death, The Mars Volta i Neurosis

2 comments on “100 utworów, które może zmienić Twoje życie (ale wcale nie musi szczególnie jeśli ich nie posłuchasz) część 3

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s