Ascension:
1. The Hollow
2. Key Entity Extraction I: Domino the Destitute
3. The Afterman
4. Mothers of Men
5. Goodnight, Fair Lady
6. Key Entity Extraction II: Holly Wood the Cracked
7. Key Entity Extraction III: Vic the Butcher
8. Key Entity Extraction IV: Evagria the Faithful
9. Subtraction
Descension:
1. Pretelethal
2. Key Entity Extraction V: Sentry the Defiant
3. The Hard Sell
4. Number City
5. Gravity’s Union
6. Away We Go
7. Iron Fist
8. Dark Side of Me
9. 2’s My Favorite 1`
Wniebowstąpienie, które rozpoczyna niepewną i trudną przygodę. Dookoła same zasadzki i pokusy. Zwykły człowiek, który jest otoczony zupełnie innym światem z czasem staje się jego częścią. Nagle otwierają mu się oczy i widzi, że to co nowe nie jest dobre, a wręcz zgubne. Wydziera się ze szponów zła i zstępuje do swojego świata, by od nowa poczuć się człowiekiem, który kocha i pragnie miłości.
W swoim życiu przesłuchałam już wiele płyt. Były mniej lub bardziej pasjonujące. Często zostawiały niesmak i zawodziły. Niekiedy wzruszały i napawały szczęściem. Jednak jedno jest pewne. Mało jest zespołów, które posiadają w swojej muzyce coś tak charakterystycznego, co przy pierwszych sekundach gwarantuje rozpoznanie danej kapeli. Coheed and Cambria pod tym względem to fenomen. Panowie tworzą niesamowicie charakterystyczną muzykę, a Claudio swoim epickim głosem potęguje to. Każda piosenka należy do nich, nie jest „ukradziona”. Wiele osób stwierdzi, że jest to w takim razie robione na jedną modłę. Grubo się mylą, bo w dzisiejszych czasach wyrobienie sobie znaku firmowego i czegoś unikalnego, jest wielbione i czczone. Nie bez powodu zespół cieszy się tak niesamowitym uznaniem na całym świecie. Dawniej, kiedy pierwszy raz zetknęłam się z ich twórczością, a mianowicie z piosenką Welcome Home, oczywiście zaciekawili mnie niebywale, ale stwierdziłam, że mimo tak ciekawego kawałka i tak nie utrzymają się na rynku za długo. Moje myślenie było bardzo mylne i płytkie. Panowie następnymi płytami przybili się stabilnie mocnymi pineskami do tablicy o nazwie NAJLEPSI.
Coheed and Cambria są mistrzami w łączeniu ze sobą historii. Z płyty na płytę, z piosenki na piosenkę, między słowami. Rozdzielają, po czym tworzą jedność. Nie ma w tym chaosu. Zabieg ten przykuwa uwagę, zmusza do skupienia się i śledzenia następnych dokonań zespołu. Tak było z sagą Good Apollo, I’m Burning Star IV. Tak jest też z najnowszymi krążkami. The Afterman został podzielony na Ascension i Descension, a oba krążki są obdarowane cyklem Key Entity Extraction. Na najnowszym krążku jest ostatnia piąta część. Wszystko jest ze sobą idealnie połączone i perfekcyjnie doszlifowane.
The Afterman: Ascension to pierwsza część wspaniałej przygody, którą dostarcza nam Coheed and Cambria. Cykl pięciu utworów pod wspomnianą nazwą Key Entity Extraction, to opowieść o wyższych wartościach, które powinny kierować ludźmi. Na początku każdy z nas gubi się w chaosie życia i pozwalamy na to, aby pokusy sterowały naszym życiem. Pieniądze, chęć zemsty i panowaniem nad innymi. Człowiek pragnie być panem samego siebie i całego świata. Jednak nie zawsze to się udaje, a konsekwencje są często zgubne. Kiedy jesteśmy już na samym dnie, przypominamy sobie o tym czym jest dobro i przede wszystkim miłość. To ona nas podnosi i pozwala wzbić się na wyżyny, które dawniej były tak odległe i trudne do wyobrażenia. Uczucie, którym darzymy swojego partnera życiowego czy przyjaciela, nasze największe szczęście i światełko nadziei.
„Give them a fight that will open their eyes
Hangman hooded, softly swinging
Don’t close the coffin yet, I’m alive!
I’m alive!
I’m alive!”
Nie jest to ckliwa i banalna historia. Wszystko jest ułożone we wspaniały ciąg zdarzeń, który dla każdego będzie miał inne znaczenie. Im bardziej wsłuchujemy się w te melodie i tekst, tym mocniej odczuwamy głębię i prawdziwe znaczenie całego cyklu utworów.
Tytułowa piosenka Afterman, to zwieńczenie całej historii, która opowiada o kobiecie, która widząc upadek ukochanego i jego zmianę, ciągle przy nim jest i wyczekuje aż powróci taki jaki był dawniej.
„She teared, “Your selfishness has robbed you of the man you could’ve been
I won’t change a thing about you, I love you dearly, my friend.”
If he’s not here then where?”
The Afterman: Descension jest już świeżym projektem, który został wydany na początku tego roku. Całościowo tworzy krążek, który na długo zapada w pamięci. Jest to żywiołowa płyta, która nie nudzi, lecz napawa człowieka pozytywnymi emocjami i wlewa w nas jak najlepszą energię. Może nie każdego porwie ten klimat, ale warto zrobić mały skok w bok i zapoznać się z ich najnowszą płytą. Między piosenki są wplecione kosmiczne odgłosy i mówione kwestie, co zostało zastosowane również w Ascension. Pomysł bardzo dobry, bo nadaje to jeszcze większej epickości, tajemniczości i klimatu krążkowi, a ponadto sprawie łączy oba dzieła w jedno.
Oczywiście płyta posiada zestaw piosenek, bez których nie potrafię się obyć. Przede wszystkim Dark Side Of Me. To jest właśnie ten utwór, który budzi w człowieku niesamowite uczucia. Cudowna melodia, która narasta stopniowo i wybucha w naszych uszach. Coheed and Cambria nigdy nie był zespołem wystarczająco przeze mnie docenianym. Jednak, kiedy włączyłam teledysk do DSOM i poczułam ich epickość na własnej skórze, nie mogłam uwierzyć, że tak bardzo ich lekceważyłam. Wszystkie instrumenty tworzą jeden organizm, nic nie jest przypadkowe. Już nie mówiąc o tym jak Claudio po mistrzowsku operuje swoim głosem. Teledysk, pozornie zwykły i prosty, jest niesamowicie przyjemny dla oka.
Równie jasnym punktem płyty jest niesamowicie żywiołowy i porywający Key Entity Extraction V: Sentry the Defiant. Ostra gitara i wyraźnie wysuwająca się bas, robią swoje. Świetna kompozycja. The Hard Sell to następna gwiazdka. Świetne chórki, solówki.
Panowie zadbali o nasz doznania estetyczne w każdym calu. Na muzyce się nie kończy. Oprawa obu płyt jest bezbłędna. Szata graficzna czyni te albumy prawdziwą gratką dla kolekcjonerów. W środku znajdziemy ilustracje do każdej piosenki, które są bogate w symbole i ukryte szczegóły. Razem z tekstami utworów łatwo je odszyfrujemy, a obrazki sprawią, że jeszcze bardziej docenimy muzykę zespołu.
The Afterman, to dojrzały i skomplikowany projekt. Z niecierpliwością czekam na następne dokonania panów. Mam nadzieję, że znowu zaskoczą fanów czymś nowym i świeżym. Może nowe aranże lub krok w inne gatunki? Czekam(czekamy), a póki, co rozkoszujmy się nowym dokonaniem chłopaków/ Musli