Fotorelacja ze spotkania z Adamem Nergalem Darskim, liderem Behemoth i Piotrem Weltrowskim współautorem „Spowiedzi Heretyka” w Empiku, Gdańsk, 12.01.13

Ależ to było spotkanie! Nergal był w świetnej formie i jeszcze długo po opuszczeniu przeze mnie Empiku rozdawał autografy i rozmawiał z fanami, ponoć przez Empik przewinęło się wtedy niemal 400 osób! A oto co uwiecznił mój aparat! /Stanley

Księgi nieświęte

Księgi Nieświęte Czytaj dalej

Diabeł nie płacze, kiedy dowiaduje się, że ma białaczkę – czyli o „Spowiedzi heretyka” słów kilka.

Ciężki temat do ugryzienia… Cholera przyznam, że wydaję teraz ostatnie pieniądze na wydawnictwa, w których mowa o Behemoth. Byłem ich fanem (i wciąż jestem) zanim rozpętała się burza, zanim to wszystko nabrzmiało do rozmiarów niebotycznego balonu, który jebnął prosto w twarz malkontentom pomstującym pod adresem Nergala, życzącym mu szybkiego przejścia na drugą stronę. Jestem cholernie dumny, że mamy taki band i wciąż będę chodzić w mojej spranej koszulce z okładką „Demigod” nawet jeśli w „Spowiedzi heretyka” Adam tańczy z Piaskiem i dorabia wąsy Ani Dąbrowskiej. Czytaj dalej

Muzyka w obrazach. 10 zajebistych klipów (part 1)

Zanim czwarta piętnastka kopiących kapel ujrzy światło dzienne, nim na stronie pojawią się pierwsze recenzje i wywiady rozpocznę nowy cykl, który powinien Wam przypaść do gustu. Muzykę, szczególnie rock metal można wyrazić nie tylko słowem ale i obrazem i rzecz jasna nasze ekipy potrafią to zrobić zarówno na poważnie jak i z jajem. Przed Wami pierwsza dycha klipów z naszego podwórka opatrzona krótkimi komentarzami. Zapraszam!

VADER – Never Say My Name

 Jakże prosty pomysł a jednocześnie jak bardzo zapadający w pamięć. Peter zarówno jako Jezus jak i Rogaty jest przerażający. Krótka wariacja na temat biblijnych wydarzeń w wykonaniu Ojca polskiego death metalu ma w sobie wszystko za co kochamy grupę: krew, bluźnierstwo, śmierć i wciągającą fabułę. Obrazek promował „Necropolis” z 2009 roku.

Czytaj dalej

„Nie brnij w to” czyli o „Konkwistadorach Diabła” słów kilka

Ostatnio zdarzyła mi się „zabawna” wymiana zdań z moim kumplem. Założył z góry, że biografia Behemoth jest jawnie satanistyczna i po jej przeczytaniu będę pod wpływem zgubnych sił piekielnych. Prosił bym „nie brnął dalej”, a ja za cholerę nie mogę skapować w co. Jakoś nie zauważyłem by ta fantastycznie wydana książka emanowała ZUEM w czystej postaci. Tak samo jak podczas słuchania Cannibal Corpse nie mam ochoty rozłupywać czaszek, tak samo w trakcie czytania „Konkwistadorów Diabła” nie widzi mi się założenie rytualnych szat i ruszenie w poszukiwaniu Bogu ducha winnej kozy. Czytaj dalej