SZYBKIE STRZAŁY #11: Jarosław Szubrycht (LUX OCCULTA/ T-MOBILE MUSIC)

Obrazek

Obrazek

1.Pierwszy metalowy kawałek jaki usłyszałeś w swoim życiu i w jakich to było okolicznościach?

Nie pamiętam utworu, ale tak świadomie to pewnie było coś z „Heaven and Hell” Black Sabbath albo „5150” Van Halen – to pierwsze płyty, które pożyczyłem od kumpla metalowca. Czytaj dalej

MORTE – Holy Leech

Obrazek1. Solitude Prevail

2. Liars In Black

3. The Prison of Decay

4. Jester of Nazareth

5. Succubus

6. Wzlot

MORTE to projekt chłopaków z radomskiego BRAQUEMARD. Wcale nie nowy, bo juz kilka lat temu próbowali wystartować z zespołem, ale coś poszło nie tak i projekt został na pewien czas uśpiony. Powraca teraz z nową płytką „Holy Leech”. Ciekawy to materiał. Muzyka zawarta na krążku to mieszanka death/black metalu z thrashowymi ciągotami. Nic rewolucyjnego a jednak cieszy. Pierwsze co rzuciło się w me uszy to praca gitary. Gitarzysta naprawdę sprawnie operuje swoim narzędziem tortur. Precyzyjne riffy tną powietrze niczym Danny Trejo w „Maczecie”, świdrujące mózg solówki także znajdują się tam gdzie być powinny.  Czytaj dalej

CULTES DES GHOULES – Henbane (Or Sonic Compendium Of The Black Arts)

Cultes Des Ghoules 1. Idylls of the Chosen Damned

2. The Passion of A Sorceress

3. Vintage Black Magic

4. Festival of Devotion

5. The Devil Intimate

„Pora była juz późna, a na nieboskłonie ciemna zasłona chmur zatrzymywała wszelkie światło. Nie miałem już siły by iść dalej. Ale w tym mroku, w tej czarnej studni bez dna, tuz przed mymi oczami ukazał się zarys jakiegoś domostwa. Dowlekłem się tam ostatkiem sił, licząc na gościnność mieszkańców i nocleg. Gdy stanąłem przed drzwiami, zarysy stały się ostrzejsze i oczom mym ukazał się posępny klasztor. Nie było wyjścia. Dzisiejszą noc spędzę z siostrami – pomyślałem i przekroczyłem drzwi tego upiornego klasztoru…” Czytaj dalej

„Zawsze można wtrącić swoje 3 grosze” – wywiad z DIAVOLOPERA

Obrazek

Diavolopera to młody trójmiejski zespół, którego międzypokoleniowy skład wydał niedawno płytkę „Preludium”, która niczym fala Tsunami przelała się i narobiła niemałe zamieszanie w Polskim undergroundzie. Ich zawodowo brzmiąca muzyka czerpiąca z rocka, gothic i industrial metalu niewielu pozostawia obojętnych, a głos Julii Griszniny kładzie na łopatki niejedną znaną wokalistkę. Jeśli do tej pory nic o nich nie słyszeliście, pora nadrobić zaległości, przeczytać naszą recenzję, która pojawiła się jakiś czas temu, bo zespół z undergroundu, powoli acz konsekwentnie wypływa na szerokie wody, a dla wszyskich znających ich twórczość zapraszam na wywiad udzielony przez założyciela, pomysłodawcę, człowieka orkiestrę….młodego tatę i gitarzystę w jednej osobie – Roberta Bandzula.

Obrazek

Witaj Robert!

Darkuss: Jako że w wielu wywiadach padało pytanie o początki zespołu, jak powstał i kiedy, moje pytanie sformułuję nieco inaczej. Powiedz Robercie, kto jest szefem, liderem zespołu? A może działacie kolektywnie? Jednak na wywiady odpowiadasz ty? 

Robert: Witaj Darku. Zdecydowanie staramy się pracować kolektywnie, mimo że każde z nas ma własną wizję i spojrzenie na muzykę. Diavolopera to ciężko wypracowany kompromis, setki godzin spędzone w sali prób, z których znaczna część to spory i kłótnie, ale wynikają one z tego że wszystkim zależy na robieniu zawodowej, dobrze „skrojonej” muzy . Najważniejsze, że potrafimy się dogadać i szanujemy siebie nawzajem. Nie potrzeba nam liderów, bo  razem pracujemy na wspólny sukces. Większość wywiadów faktycznie do tej pory było moją działką,  ponieważ do czasu nawiązania współpracy z Fantom Media zajmowałem się promocją i kontaktem z mediami, ale zapewniam że i ta sytuacja powoli ulega zmianie. Pracę w zespole trzeba sensownie podzielić, aby przynosiła konkretne efekty, a nie składa się ona tylko z prób i koncertów.

Darkuss: Diavolopera rozwija skrzydła. Jest o Was coraz więcej. Waszym managementem jest obecnie Fantom Media. Mają w swoim portfolio kilka zacnych kapel metalowych ( i nie tylko). Czy zajmują się tylko koncertami i promocją, czy również próbują znaleźć wydawcę dla Diavolopery?

Robert: Współpracę z Fantom Media rozpoczęliśmy stosunkowo niedawno, bo z początkiem 2013   roku, więc stopniowo staramy się realizować pewne założenia. Pierwszym i najważniejszym jest to , żeby nazwa Diavolopera zaczęła być rozpoznawalna i tego z coraz lepszym skutkiem codziennie doświadczamy. Michał wykonuje bardzo dobrą robotę, w mediach pojawiła się masa recenzji naszego debiutu, dajemy też coraz więcej wywiadów. Wszystko idzie więc w dobrym kierunku co tylko potwierdza słuszność dokonanego wyboru. Kolejnym krokiem będzie dotarcie z muzyką do ludzi, szczególnie przez granie na żywo, nakręcenie klipu, etc. Jeśli uda się nam to wszystko porządnie zrealizować to na pewno popracujemy nad tym aby trafić do dobrej wytwórni, która zaufa nam na tyle że będziemy mogli na spokojnie zająć się pisaniem muzyki na kolejne płyty.

Darkuss: Jak przebiega ta współpraca, i jak do niej doszło?

Robert: Współpraca jest bardzo „świeża” i na tę chwilę ciężko ją ocenić obiektywnie. Z dotychczasowych działań jesteśmy bardzo zadowoleni, i jeśli wszystko dalej będzie kręciło się w ten sposób to jesteśmy spokojni o swoją przyszłość. Fantom Media zapewnia nam to czego długo szukaliśmy, zawodowe podejście i pełne zaangażowanie. Zdajemy sobie sprawę że nie jesteśmy dużym zespołem i praktycznie dopiero wchodzimy na rynek, ale mamy pewność że nasze interesy są w dobrych rękach. Do współpracy doszło klasycznie, rozmowa przy piwku  po koncercie z Mateuszem z zaprzyjaźnionego zespołu Access Denied… wspomniał mi o Michale i Fantom Media, napisałem maila, podesłałem materiały i współpracujemy  🙂 .

Darkuss: Nie myśleliście aby wysłać promówki do zagranicznych wydawców? Nie znalazł by się szybciej zachodni wydawca , który wpompował by trochę kasy w zespół, zorganizował trasę i wydał płytę, i to od razu na zachodzie?

Robert: To niestety nie takie proste, nikt nie chce ładować kasy w kompletnie nieznany zespół, z dzikiej, niecywilizowanej części Europy ;). Konkurencja na rynku jest tak duża, że wpierw musimy zbudować sobie pozycję na rodzimej scenie, a dopiero potem próbować sił na zachodzie. Jeśli rzucisz się na zbyt głęboką wodę, możesz szybko pójść na dno, dlatego wolimy iść małymi krokami, ale zdecydowanie i nieugięcie do przodu.

Darkuss: Jak wyglądają wasze próby? Macie je często?

Robert: Gramy średnio 2 razy w tygodniu, przeważnie instrumentalnie budujemy szkielet utworu . W momencie gdy mamy w miarę ograną i zaaranżowaną wersję, nagrywamy całość i dajemy Julii żeby w spokoju mogła się skupić nad swoimi partiami. Ogrywamy później całość na próbie, już w pełnym składzie, wprowadzamy poprawki i zmieniamy aranżacje jeśli zachodzi potrzeba . Kolejnym krokiem jest już tylko ogranie numeru na koncertach i sprawdzenie reakcji jakie wywołuje u słuchaczy.

Darkuss: Za muzykę odpowiedzialny jest cały zespół, a jak ma się sprawa z tekstami, czy Julia pisze je sama? Czy to odzwierciedlenie jej przeżyć osobistych?

Robert: Jest dokładnie tak jak mówisz, Julia pracuje nad gotowym numerem, nagrywa w domu linie wokalne i pisze teksty które są odzwierciedleniem jej aktualnego stanu ducha oraz uczuć które nią w danej chwili targają . Czasem jest to miłość, czasem nienawiść, wszystko to co ma wpływ na nasze życie .

Darkuss: Wasz skład, to przekrój trzech pokoleń. Czy trudno o wspólne decyzje z takim rozstrzałem wiekowym, czy może wręcz przeciwnie? Może Ci starsi uczą młodszych?

Robert: Wszystko ma swoje plusy i minusy, najważniejsze żeby potrafić wykorzystać to co może nam wszystkim przynieść korzyść w postaci dobrego utworu. Są chwile że wszyscy łapiemy jakąś wspólną energię i praktycznie w ciągu kilku chwil potrafimy skomponować piosenkę, ale są i momenty otwartej wojny, gdzie za żadne skarby nikt nie chce odpuścić i trzyma się własnej wizji. I tu przydaje się umiejętność pójścia na kompromis, bo nie da się nigdy do końca zadowolić wszystkich jednakowo. Jesteśmy zespołem i musimy myśleć jako zespół, często zapominając o indywidualnych preferencjach i ambicjach.

Darkuss: Ciężko pracujecie promując zespół, ale przynosi to wymierne efekty, stajecie się coraz bardziej rozpoznawalni. Sporo koncertujecie w Trójmieście. Czy byliście już w innych miejscach kraju? Jak publiczność reaguje na Wasze utwory?

Robert: Koncertujemy zdecydowanie za mało, przynajmniej w naszym odczuciu. Trójmiasto to mała scena i szybko można zmęczyć ludzi zbyt częstym wciskaniem się na każda imprezę.  Naszym zdaniem przynosi to odwrotny skutek, i ludzie dość szybko mają dość oglądania w kółko tych samych kapel. Do tej pory udało nam się odwiedzić kilka innych miast, takich jak np. Katowice, Chorzów, Poznań, Słupsk, Świecie czy Tczew – ale to kropla w morzu miejsc do których chcielibyśmy dotrzeć ze swoją muzyką. Mamy w planie mini trasę wspólnie z jednym z trójmiejskich zespołów, ale jeszcze za wcześnie żeby mówić o konkretach. Odbierani jesteśmy zazwyczaj bardzo pozytywnie, ale uzależnione jest to czasem od publiczności która stoi pod sceną. Jeśli trafisz na koncert/festiwal gdzie grasz support przed legendą punk rocka lub przed jakiś ekstremalny band to trudno zaspokoić ich gusta gothic rock/metalem.

Darkuss: „Preludium” można nabyć bezpośrednio od zespołu, od premiery tego materiału minęła chwilka, czy możesz powiedzieć że odzew na płytę przeszedł Wasze oczekiwania? Czy w Twoim pokoju zalega sterta płyt?

Robert: Odzew na nasz debiut jest mega, mega pozytywny, co bardzo nas cieszy i napawa dumą. Dostaliśmy masę pozytywnych recenzji, chyba tylko jedna lub dwie były obojętne, nie spotkałem żadnej negatywnej. Naprawdę to doceniamy i daje to nam kopa do jeszcze cięższej pracy . Część nakładu przeznaczyliśmy oczywiście na promocję, ale większość sprzedaliśmy, bo zainteresowanie płytą do tej pory jest spore. Zostało może 30-40 szt. które zabierzemy na najbliższe koncerty, ale jeśli komuś nie będzie „po drodze” to można także nabyć płyty bezpośrednio u nas lub przez dystrybutora (Pomeranian Metal Project).

Darkuss: Julia poza głosem w Diavoloperze, jest też mamą. Udaje się pogodzić Wasze zespołowe zobowiązania i życie rodzinne bez większych kłopotów?

Robert: Nie tylko Julia jest mamą, bo i Mirek (bas) od wielu lat jest mężem i ojcem, a ja ostatnio też popełniłem małżeństwo i czekam na potomka  🙂 . Do tego wszyscy pracujemy zawodowo, więc pogodzić to wszystko czasem jest naprawdę trudno. Na szczęście mamy pełne wsparcie swoich najbliższych, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni, bo wiemy ile życia i nerwów kosztuje ich nasza częsta nieobecność w domu. Mamy nadzieję i marzenia że kiedyś nasza pasja stanie się nasza pracą, i pozwoli zarobić na przysłowiowy „kieliszek chlebka” .

Darkuss: Poszerzacie skład. Szukacie drugiego gitarzysty. Nikt ze znajomych nie chciał się zaangażować?

Robert: Graliśmy już wcześniej na dwie gitary, a efekt tej współpracy zarejestrowany został na naszym pierwszym demo, nagranym u Adama Drywy w Gdyni. Po odejściu Janka Banasia decydowaliśmy się jednak na kontynuację z jednym wiosłem, dając w utworach więcej miejsca klawiszom i elektronice. Osobiście jestem zdania że gra z jedną gitarą daje czytelniejszy efekt i bardziej przejrzyste brzmienie na koncertach, ale jak mówiłem wcześniej jesteśmy zespołem i decyzje podejmujemy wspólnie.  Jak do tej pory odezwało się sporo osób chcących spróbować swoich sił i już niedługo zaczniemy przesłuchania. Szukamy kogoś z zawodowym podejściem i sporymi umiejętnościami, a więc „przesiew” jest solidny.  Nie szukamy nikogo na siłę, szukamy kogoś kto wniesie dużo świeżości i dobrze wpasuje się w zespół.

Darkuss: Czy myślisz/cie że w gatunku muzyki, który chcecie czy nie, reprezentujecie, zostało jeszcze coś do powiedzenia? Jesteście w stanie zaproponować lub pchnąć go do przodu? Jakie cele i oczekiwania ma DIAVOLOPERA względem przyszłości?

Robert: Zawsze można wtrącić swoje 3 grosze, pokazać własne spojrzenie na ten rodzaj muzyki. Dobrze zdajemy sobie sprawę gdzie jesteśmy i nie staramy się kolejny raz wymyślać koła. Już dawno ludzie wepchnęli nas do szuflady z napisem gothic rock/metal, a my w niej dobrze się czujemy. Staramy się jednak podać w nowej oprawie, wzbogacając o elementy elektroniki, orientu a także innych, często na pierwszy rzut ucha niepasujących do siebie elementów.  Nasz cel to robić zawodową muzykę, dobrze napisaną i zagraną, taką która otworzy nam drzwi na świat i pozwoli jeszcze długie lata przynosić radość grania. A jeśli przy okazji stanie się sposobem na życie to będziemy ogromnie szczęśliwi i spełnieni zawodowo i muzycznie.

Darkuss: Kiedy możemy się spodziewać zapowiedzianego videoklipu od Diavolopery? Co będzie przedstawiał ten obraz?

Robert: Nie podam Ci jeszcze konkretnej daty i scenariusza, bo wszystko jest obecnie w fazie dogrywania. Póki co wszystko robimy z własnej kieszeni i efekt końcowy zależny będzie przede wszystkim od możliwości finansowych i środków które uda się nam na ten cel przeznaczyć. Na pewno chcemy żeby ukazał się jeszcze przed wakacjami, czy się uda to już czas pokaże 🙂 . Jeszcze troszkę cierpliwości 🙂 .

Darkuss: Gdybyście dostali propozycje pojechania w trasę koncertową, z jakimi dwoma kapelami widziałbyś Was chętnie? Zestaw Wy, Volbeat i Rammstein wydaje się fajny?

Robert: Na to pytanie mogę odpowiedzieć wyłącznie za siebie, bo gwarantuję że każde z nas wybrałoby inny zestaw  🙂 . Byłem w zeszłym roku na Rammstein w Ergo Arenie w Gdańsku i pod kątem widowiska nie widziałem w swoim życiu lepiej zrobionego koncertu, a widziałem ich naprawdę sporo. Volbeat fajny zespół, ale nie bardzo byśmy pasowali stylistycznie do takiego rockowo/punkowego grania, lepiej wypadlibyśmy przy Within Temptation lub Nightwish … Jeśli miałbym wybrać, to prócz rzeczonego wcześniej Rammstein wybrałbym Therion w składzie z „Gothic Kabbalah”, lub PAIN … póki co takie rzeczy tylko w sferze marzeń, ale życie jest od tego by marzenia realizować ;).

Darkuss: Robert, jesteś praktycznie multiinstrumentalistą. Ze strunami potrafisz prawie wszystko 🙂 . Możesz zdradzić czytelnikom zainteresowanym techniczna stroną muzyki, jakiego sprzętu używasz w studio i na scenie?

Robert: Dziękuję za uznanie, ale zdecydowanie mnie przeceniasz. Na gitarze gram solidnie, ale bez fajerwerków, osobiście znam masę sprawniejszych gitarzystów  🙂 . Próbowałem kiedyś swoich sił na perkusji , ale dawno zarzuciłem ten pomysł bo na co dzień współpracuję ze znacznie lepszymi bębniarzami. Obecna technika daje nam ogromne możliwości realizacji nagrań w domowym zaciszu, możliwości o których jeszcze 10 lat temu studia nagraniowe mogły tylko pomarzyć. Wystarczy komputer, porządna karta dźwiękowa, monitory odsłuchowe, kilka porządnych mikrofonów i można zrobić muzykę na naprawdę dobrym poziomie. Do tego potrzebny jest jednak jeden element którego nie da się kupić, czyli dobry słuch i umiejętność kreatywnego myślenia. Praktycznie zaprzestałem już domowych nagrań, wyjątek stanowi NORDEN, nad którym w wolnych chwilach pracuję. Sprzęt którego używam też ma już swoje lata, ale w zupełności mi wystarcza do domowych realizacji.  Używam obecnie karty, E-MU 1820m oraz interfejsu USB Presonus’a, odsłuchów Fostex’a, mikrofonów MXL 990 i 770 i Shure’a, najbardziej popularnych i sprawdzonych modeli  SM-57 i 58, oraz klawiatury MIDI M-AUDIO Keystation 88ES. Naprawdę nic specjalnego, ale przy odrobinie chęci można zrobić fajne rzeczy. Na scenie używam głównie Ibaneza RG-505 (Japan), głowy Peavey 6505, paczki 240W na Vintage’ach 30 i POD’a Line6 HD 300. Skromnie i bez fajerwerków ;).

Darkuss: Twoja muzyczna droga, przebiegała od ekstremalnych, black metalowych zespołów, poprzez heavy metal i viking metal, a dziś jest to muzyka bardziej ugładzona i osadzona w powiedzmy mainstreamowym metalu. Jak widzisz te wszystkie lata swojej działalności? Niech przemówi nostalgia. 🙂

Robert: Każdy młody człowiek odkrywający muzykę staje się bardzo podatny na wszelkiego rodzaju wpływy. Nigdy nie ukrywałem swoich fascynacji zespołami takimi jak Bathory, King Diamond/Mercyful Fate, Helloween, etc. Miało to przeogromny wpływ na to co przez te wszystkie lata udało mi się stworzyć. Nigdy nie przeszkadzało mi że komentowano za moimi plecami że Norden brzmi jak Bathory, a Sonheillon jak King Diamond …  Moja muzyka jest po części hołdem dla nich, i jestem bardzo dumny z takich porównań. Nie da się być pionierem przy tak dużej ilości zespołów, powciskanych w małe szuflady z gatunkami muzyki metalowej, ważne żeby robić to co  sprawia Ci frajdę, a malkontentów i całą krytykę mieć w dupie  🙂 .  Dzięki temu mam masę fajnych wspomnień i mnóstwo nagrań do których chętnie wracam. Inna sprawa że scena metalowa zmieniła się przez te wszystkie lata strasznie mocno.       Kiedyś wszyscy mocno się wspierali, a prawie cała scena metalowa funkcjonowała w tzw. „podziemiu”. Ludzie dobrze się znali, wymieniali muzyką, magazynami/zine’ami  o które po prostu było trudno, ale frajda z nagrywania była nieporównywalnie większa. Graliśmy na sprzęcie który ledwo trzymał się kupy, każda wizyta w studio była wydarzeniem o którym wszyscy dyskutowali . Człowiek doceniał po prostu to co z ogromnym trudem udało mu się osiągnąć, teraz jest znacznie łatwiej o wszystko, ale zaginął też ten „duch undergroundu”.

Darkuss: Robert, kochany, co z nowym albumem Norden? Były przymiarki, zdaje się że masz materiał dźwiękowy, nawet był na Youtubie filmik Michała Łysejko grającego na perkusji do nowego utworu. Co dalej? Wiesz że wiele osób czeka na nowe utwory?

Robert: Tu muszę się przyznać że systematycznie „daję ciała” z nowymi nagraniami. Materiału w wersji demo mam na dobre kilka płyt, ale brakuje czasu na porządną sesję nagraniową. Praca, życie osobiste, Diavolopera …. to wszystko sprawia ze doba robi się po prostu za krótka . Przygotowałem jednak  małą niespodziankę którą mam nadzieję że uda mi się zrealizować jeszcze przed wakacjami. Jako że w tym roku przypada 20ta rocznica powstania Norden, postanowiłem wypuścić 3 utworową EP’kę, zatytułowaną „Walkirie” . Gdy tylko znajdę troszkę wolnego czasu zabiorę się za miksy, bo praktycznie całość jest już nagrana. Materiał będzie po polsku, jeden utwór instrumentalny. Czy się spodoba, tego nie wiem … pozwoliłem sobie na kilka eksperymentów, które nie każdemu mogą odpowiadać ;)….

Darkuss: Jesteś znaną postacią w trójmiejskim metalowym światku. Pomogłeś wielu kapelom w procesie nagrywania, sprzętu itd. Czy jakieś nowe trójmiejskie zespoły przykuły Twoją uwagę? A może z innych rejonów naszego kraju?

Robert: Od jakiegoś czasu obserwuję na naszej lokalnej scenie powrót do thrash metalowego „grzańska”, i tu widzę kilka stosunkowo nowych, ciekawych grup. Warto zwrócić uwagę na DRILLER , nagrali świetną płytę która już wkrótce pojawi się oficjalnie na rynku,  i na pewno przypadnie do gustu wszystkim maniakom Slayera. Porządny thrash’yk grają także chłopaki z REPULSOR, mają duży potencjał i mogą sporo namieszać .  Jeśli chodzi o zespoły z większym stażem, to czekam na kolejne płyty Pleroms Gate i Hateseed.

Darkuss: Na koniec chciałbym zapytać – niedawno zmieniłeś stan cywilny i będziesz tatą. Czy myślisz że Twojemu dziecku spodoba się to co robi tata?

Robert: Nie wiem czy się będzie podobać, ale jedno jest pewnie że ta muzyka jest bardzo mocno obecna u nas w domu, i nie będzie miało możliwości ucieczki  🙂 . A poważnie mówiąc, nie mam zamiaru ingerować w jego wybory i zmuszać do czegoś czego nie czuje. Fajnie jeśli zainteresuje się muzyką, będzie chciało grać na jakimś instrumencie, a kiedyś nagra dla zabawy coś ze swoim starym  🙂 , ale oczywiście nic na siłę  :).

Darkuss: Robercie, dziękuję serdecznie za wywiad, w  imieniu swoim oraz The Eye Of Every Storm. Życzymy DIAVOLOPERZE kolejnych sukcesów, oczekujemy kolejnych utworów i zapraszamy na następne wywiady.

Robert: Ja również bardzo dziękuję Ci za  wywiad, oraz możliwość prezentacji i promocji Diavolopery na stronach The Eye Of Every Storm. Muszę przyznać że  bardzo solidnie mnie wypytałeś, mam tylko nadzieję że nikogo nie zamęczę swoimi wypowiedziami  :). Pozdrowienia dla wszystkich którzy nam kibicują i trzymają kciuki i do zobaczenia na koncertach 🙂  / darkuss

 Obrazek

http://www.myspace.com/diavolopera

http://www.myspace.com/nordenpoland

www.myspace.com/sonheillon

http://www.diavolopera.pl

http://www.facebook.com/fantommedia

www.fantommedia.pl

MANILLA ROAD – Mysterium

Manilla Road 1. The Grey God Passes

2. Stand Your Ground

3. The Battle of Bonchester Bridge

4. Hermitage

5. Do What Thou Will

6. Only the Brave

7. Hallowed be Thy Grave

8. The Fountain

9. The Calling

10. Mysterium

Manilla Road to klasa sama w sobie. Zespół istnieje od późnych lat 70-tych, i nie nagrał jeszcze nigdy złej płyty. Najnowszą produkcję zatytułowaną „Mysterium” należy również zaliczyć do udanych. A co mamy w worku? 10 nowych utworów i 49 minut muzyki to w sam raz na epicko brzmiący heavy metal. Pierwsze co wpada do uszu to wyraźniejsza niż na poprzednim krążku produkcja albumu. Jest bardziej przejrzyście, klarownie, instrumenty się nie zagłuszają a wokal Marka Sheltona lekko góruje nad kompozycjami. Czytaj dalej

NEWSTED – Metal EP

 Newsted - Metal1. Soldierhead

2. Godsnake

3. King Of The Underdogs

4. Skyscraper

Jason Newsted przypomina o sobie świeżutko wydaną ep’ką, o wdzięcznie brzmiącym tytule dla każdego miłośnika ciężkiej odmiany muzyki, a mianowicie „Metal”. Nowy projekt basisty znanego z zespołów Voivod, Flotsam and Jetsam czy też Metallica, firmowany jest jego własnym nazwiskiem. Jason stworzył zespół, napisał cały materiał, zagrał na basie a dodatkowo napisał teksty i sam je zaśpiewał. Wspomogli go perkusista Jesus Mendez Jr. i Jessie Farnsworth na gitarze. „Metal” zawiera cztery kompozycje, trwając niecałe 25 minut, utrzymane w stylistyce heavy metalu doprawionego odrobiną thrashu. Jason chyba zatęsknił za bardziej organicznym, mocnym lecz niekoniecznie szybkim graniem, w którym zamiast połamanych riffów na pierwszym planie, bardziej liczy się basowy groove i klasyczna konstrukcja utworów. Czytaj dalej

OUTRE – Tranquility EP

Outre 1. Of Drowning

2. Tachypnea

3. Sea of Mercury

4. Hear the Voice

To że black metal ma się w Polsce dobrze, jest chyba znane każdemu. Ale i na poletku bardziej eksperymentalnej jego odmiany coś się w kraju dzieje. Polacy nie gęsi, mawiał pewien autor, i swoje post black metalowe hordy mają. Bo chyba do tego przedziału muzycznego najbliżej muzyce krakowskiego OUTRE. Czytaj dalej

„Nie toleruję dewiacji”-wywiad z INFERNAL DEATH

Infernal DeathDarkuss: Witam INFERNAL DEATH ponownie wśród żywych. Zacznijmy od Waszych początków, jako że było to ponad 20 lat temu, nie wszyscy czytelnicy Was pamiętają. INFERNAL DEATH stawiał swoje pierwsze kroki około 1991 roku. Choć minęło tyle lat, zapewne jeszcze pamiętacie co sprawiło że postanowiliście złapać za instrumenty?

Sponsor:Witam, witam.

Jeśli chodzi o początki to faktycznie zamierzchłe czasy… Ale coś tam jeszcze pamiętam… Demencja starcza jeszcze daje żyć

Cóż… no zaczęło się chyba całkiem standardowo chłopaki kupili sobie gitary chcieli grać, a że słuchali na co dzień metalu to wybór był jednoznaczny. Zaczęło się też mało oryginalnie czyli od coverów ulubionych kapel. Potem jak już poznaliśmy się na różnych koncertach imprezach itp. dogadaliśmy, że chcielibyśmy stworzyć coś swojego coś z okolic Death, Slayera i Protectora, to zaczęły powstawać nasze kompozycje i tak w maju 1991 roku narodziło się INFERNAL DEATH. Ot i cała historia…

Darkuss: Nie dane wam było, jak niektórym zespołom z tamtej ery, jak VADER na przykład, wydanie materiału przez wytwórnię i otarcie się o muzyczny rynek, czym było to spowodowane – prozą życia? Wewnętrznymi napięcia w zespole? Pamiętacie to jeszcze?

Sponsor: Widzę, że nie ufasz mojej pamięci, a ja widzisz kurde wszystko jakby to było wczoraj hahahaha

Kurcze wiesz co…? No wszystko po trochu tak naprawdę… Proza życia na pewno… urodziliśmy się w małym mieście, z którego tak naprawdę to wybił się tylko Bogusław Mec, a i tak kłamał, że jest z Łodzi… Więc wiesz, ciężko było, tym bardziej, że nie było Internetu… tak, tak poważnie były takie czasy… Wewnętrzne napięcia też zrobiły swoje i to chyba nawet w większym stopniu niż małe miasto. My byliśmy wtedy młodzi mieliśmy gorące głowy, w których trochę zaszumiało po pierwszych względnych sukcesach. A takowe były bo demo rozchodziło się bardzo dobrze zbierało świetne recenzje, a na koncertach przyjmowani byliśmy super. Zabrakło nam kogoś kto stałby z boku i tym na zimno kierował. Były nawet konkretne propozycje wydania kolejnego materiału ale w zespole pojawiły się różne opcje na kontynuację obranej drogi. Zaczęły się tarcia, które doprowadziły do rozpadu kapeli.

Darkuss: INFERNAL DEATH rozpadł się bardzo szybko, były jeszcze próby reaktywacji pod nazwą MISCARRIAGE ale i ten skład przetrwał tylko do 1994 roku. Co porabialiście przez następne lata? Tylko praca i dom,czy coś z muzyką w tle?

Sponsor: Czy szybko??? Graliśmy w sumie 5 lat więc jakieś doświadczenie zdobyliśmy. Mówię tu w sumie, bo od 1990 roku gdy już był skład i graliśmy własny repertuar do Miscarriage włącznie. Ja dziś nie rozdzielam tych dwóch okresów bo zmiana nazwy była poronionym (sic!) pomysłem i była to cały czas ta sama kapela choć w nieco innym składzie.

Od 1995 roku kiedy to się wszystko rozpadło aż do reaktywacji nie graliśmy w innych kapelach. Pozakładaliśmy rodziny i nawet straciliśmy kontakt ze sobą na spory czas. A muzyka w tle była zawsze tyle, że z odtwarzaczy

Darkuss: Po krótkiej wycieczce w przeszłość, porozmawiajmy o teraźniejszości. Co było motorem do reaktywacji składu w ostatnich latach? Chcieliście ukoronować te wszystkie lata fizycznym wydaniem debiutanckiej płyty dla własnej satysfakcji?

Sponsor: To pewnie też… Ale głównie (I tu zabrzmi to patetycznie) tęsknota za graniem. Gdzieś to siedziało w nas przez te wszystkie lata. A gdy wreszcie zaraziliśmy się wzajemnie pomysłem stworzenia zespołu jednogłośnie uznaliśmy, że ma to być reaktywacja I.D. i właśnie takie ukoronowanie tamtego okresu. Ale to na początek hehehe

Darkuss: Opowiedz jak przebiegała sesja nagraniowa „Gniewu”? Gdzie i z kim materiał nagrano? Rozumiem że za sesje zapłaciliście z własnej kieszeni?

Sponsor: Dobrze rozumiesz A sesja przebiegała burzliwie ze zmianą gitarzysty w jej trakcie włącznie…( Czarnego zastąpił Cymer) Burzliwie ale sprawnie. Wiedzieliśmy co chcemy uzyskać, czego i gdzie szukać. I tu ogromną robotę wykonał najmłodszy w zespole, nasz perkusista Bogacz, który zajął się nagraniem od strony technicznej. On zrobił mixy na własnym sprzęcie. Dopiero mastering powierzyliśmy człowiekowi z zewnątrz, a zajął się tym Rafał Kurnatowski z Poznania.

Darkuss: Muzyka na płycie jest wściekła, brutalna, organiczna można powiedzieć, a jednocześnie opiera się o proste patenty. Jak powstawały te utwory. Kto odpowiadał za muzykę?

Sponsor: Taki był nasz cel to miało być konkretne kopnięcie w jaja bez zbędnych ozdobników. Chcieliśmy stworzyć materiał osadzony korzeniami w latach 90 tych. Ta płyta w założeniu miała być takim podsumowaniem i rozliczeniem z przeszłością. Stąd na płycie 5 utworów z tamtych czasów oraz pięć zupełnie nowych ale stylistycznie nie odbiegających. Wiadomo, że stare utwory troszkę podrasowaliśmy, a nowe tworzyliśmy tak by spotkały się gdzieś w pół drogi z tamtymi. Riffy w 80 % są autorstwa byłego gitarzysty Czarnego, Ale utwory powstawały na próbach i była to praca zespołowa.

Darkuss: Od początku istnienia teksty w Infernal Death były pisane po polsku, nie inaczej jest na „Gniewie”. Teksty są mroczne, brutalne, pełne… gniewu, dotykające spraw niekiedy społecznych, czy dobrze odbieram? Co chcesz przekazac za ich pomocą? Czy to forma terapii? Pozbycia się negatywnych skutków codziennego życia?

Sponsor: Kurcze nigdy tak o tym nie myślałem… terapia hmm. Ale tak masz rację dotykają problemów społecznych, są wyrazem mojego gniewu na rzeczywistość. Co chcę przez nie przekazać? To, że przestajemy samodzielnie myśleć, że dajemy sobie narzucać odpowiedzialność zbiorową, oraz to, że nie podoba mi się dzisiejsze podejście do niektórych środowisk i nacji, także to, że nie toleruję dewiacji (nawet tu rymuję ) I wisi mi to, że według dzisiejszych standardów poprawności mogę być nazwany faszystą oszołomem, czy homofobem albo rasistą. Jeśli ktoś tak odbiera mój przekaz to już jego problem nie mój.

Darkuss: Wasz wybór wytwórni (Wydawnictwo Muzyczne PSYCHO), polskie teksty, promocja muzyki, wskazuje na to jakobyście lubili postawę DIY. Sami wydaliście „Promo 2010”. Lubicie miec kontrolę nad tym co robicie, czy to po prostu prostsze i efektywniejsze gdy większość rzeczy robicie sami?

Sponsor: O promo 2010 nie ma co w ogóle mówić. Były to po prostu przecieki z sesji „Gniewu” które wrzuciliśmy w sieć by pokazać, że coś dzieje się w temacie. A czy wolimy robić wszystko sami??? Tu raczej kłania się ekonomia, gdyby stać nas było na to uwierz mi, że z radością podzielilibyśmy się obowiązkami z kimś z zewnątrz. Co do polskich tekstów tak było w 1991r. Więc postanowiliśmy, że tak będzie również teraz. Jest to taki znak rozpoznawczy I.D. Ale również ułatwienie dla nie znającego angielskiego wokalisty hehehehe.

Co do wytwórni to prawdę mówiąc upatrzyliśmy sobie W.M Psycho już wcześniej, a że Robert był zainteresowany i konkretny w ofercie więc nie zastanawialiśmy się długo.

Darkuss: Nie wyglądacie na takich którzy mają parcie na szkło i za wszelka cenę chcą odnieść sukces (czy to w metalu czy gdzie indziej). Jakie mieliście oczekiwania wydając „Gniew”? Minęło już kilka miesięcy od premiery, macie jakiś odzew od publicznośći i wydawcy? Czujecie wsparcie wytwórni?

Sponsor: Jak to nie mamy parcia przecież nawet ten wywiad wymusiliśmy na Tobie .

Tak poważnie to chcieliśmy po prostu przypomnieć o sobie tym, którzy nas pamiętają, okazało się, że jest ich wcale nie mało co nas cieszy niezmiernie, oraz przybliżyć młodym muzykę jaką grało się 20 lat temu. Czy to się udaje nie nam oceniać choć odbiór jest naprawdę pozytywny, ten medialny i ten na żywo, na koncertach. Wsparcie wytwórni oczywiście jest duże na miarę jej możliwości oczywiście. Ale nie możemy narzekać na promocję, opiekę szczególnie w pierwszych tygodniach po ukazaniu się płyty.

Darkuss: Zahaczając o ten temat – „Gniew” moim zdaniem to bardzo mocny materiał. Jednak wielu młodych adeptów muzyki metalowej może przejść obok niego obojetnie, ze względu na jego old schoolowy charakter, a co za tym idzie, promocja materiału skierowana jest do konkretnego odbiorcy. Teraz zajmuje się wami Wydawnictwo Psycho. Napewno wiele obowiązków spadło z Waszych barków, ale powiedzcie mieliście propozycje od innych wytwórni niz Psycho?

Sponsor: Były inne propozycje owszem ale takie jakoś mało konkretne: „owszem tak jesteśmy zainteresowani, ale w bliżej nieokreślonym terminie” itp. Robert złożył nam propozycję konkretną, a że jak już mówiłem znaliśmy jego label i sami go wybraliśmy to podpisaliśmy papiery z nim.

Co do pierwszej części pytania to już chyba omówiliśmy ten temat wcześniej. Tak jest to muza old schoolowa skierowana do fanów takiego rodzaju grania ale młodych odbiorców również nam nie brakuje.

Darkuss: Wróciliście na scenę. Macie płytę. Jak stoi sprawa koncertów? Widziałem że nie jest najgorzej. Koncertujecie. Wciąż macie kontakty ze starymi ekipami? Spotykacie ich na koncertach? Młode zespoły pamiętają was jeszcze?

Sponsor: Faktycznie gramy trochę koncertów choć tego nigdy nie jest za dużo

Cieszy nas każda możliwość spotkania z fanami na żywo, tym bardziej, że odbiór nas i naszej muzyki na koncertach jest naprawdę fantastyczny za co gorąco dziękujemy to są mistyczne przeżycia. I.D. zawsze była kapelą koncertową uwielbialiśmy to od początku i tak jest również dzisiaj. Spotykamy się z ludzmi którzy nas pamiętają, ostatnio nawet zdarzyło mi się podpisywać nasze demo z 1991 roku, to jest coś… A młode zespoły raczej wiedzą z kim grają hehehe kurwa fajnie to zabrzmiało

Darkuss: Dla tych co słyszeli już „Gniew”, tajemnicą nie będzie że kultywujecie starą szkołę grania, i na pewno uwielbiacie zespoły z tamtych lat, ale czy śledzicie to co przez lata i dziś dzieje się w ekstremalnej muzyce?

Sponsor: Pewnie, że tak ta muzyka jest naszym życiem więc oczywiście, że słuchamy tego co się w niej dzieje, jakie zachodzą zmiany i jak się gra teraz.

Darkuss: Nie chcę wchodzić za głęboko w wasze osobiste życie, ale jeśli możecie uchylić rąbka tajemnicy, jak wygląda wasze życie rodzinne i zawodowe? Coś związanego z muzyką? Może macie też inne ciekawe zainteresowania.

Sponsor: Każdy z nas ma swoje życie prywatne, rodziny dzieci pracę zawodową biznesy itp. I to jest nasza codzienność i wartość nadrzędna, a inne zainteresowania? Muzycznie Bogacz i RaV grają w zespole Tumour of Soul gdzie spełniają się w innych stylach ekstremalnego grania. Charles i Cymer właśnie szykują nowy projekt z którym uderzą prawdopodobnie latem. Cymer jest tak płodnym muzycznie gitarzystą, że w jednym zespole by się po prostu udusił więc wyglądajcie zespołu Symbolical o nieco innym spojrzeniu na death metal niż ma I.D.

A ja??? Ja jestem nudnym gościem przywiązanym do jednego zespołu i zafiksowanym na punkcie historii.

Darkuss: Ostatnie pytanie .Czy możemy się spodziewać że INFERNAL DEATH zostanie z nami na dłużej tym razem, i będzie kolejne wydawnictwo sygnowane Waszą nazwą?

Sponsor: Taki jest nasz plan Zalążki nowych kompozycji już są. Jak mówiłem teraz będzie czas dla innych projektów naszych muzyków ale jeszcze w tym roku coś powinno być słychać z naszego obozu również.

Darkuss: Ostatnie słowa należą do Was. Pozdrówcie kogo chcecie, a ja bardzo dziękuję za wywiad i liczę na kolejny po następnej udanej płycie. Pozdrawiam.

Sponsor: Wielkie dzięki za ten wywiad i możliwość zaprezentowania I.D. Twoim czytelnikom. Mam nadzieję, że sprostałem wyzwaniu i nie zanudziłem ich

Pozdrawiam w imieniu swoim i całego składu I.D. wszystkich czytających te słowa. Sięgajcie po naszą płytę, pozostańcie zawsze prawdziwi I NIECH ROŚNIE W WAS GNIEW!!!!!

Do zobaczenia na koncertach!