
Diavolopera to młody trójmiejski zespół, którego międzypokoleniowy skład wydał niedawno płytkę „Preludium”, która niczym fala Tsunami przelała się i narobiła niemałe zamieszanie w Polskim undergroundzie. Ich zawodowo brzmiąca muzyka czerpiąca z rocka, gothic i industrial metalu niewielu pozostawia obojętnych, a głos Julii Griszniny kładzie na łopatki niejedną znaną wokalistkę. Jeśli do tej pory nic o nich nie słyszeliście, pora nadrobić zaległości, przeczytać naszą recenzję, która pojawiła się jakiś czas temu, bo zespół z undergroundu, powoli acz konsekwentnie wypływa na szerokie wody, a dla wszyskich znających ich twórczość zapraszam na wywiad udzielony przez założyciela, pomysłodawcę, człowieka orkiestrę….młodego tatę i gitarzystę w jednej osobie – Roberta Bandzula.

Witaj Robert!
Darkuss: Jako że w wielu wywiadach padało pytanie o początki zespołu, jak powstał i kiedy, moje pytanie sformułuję nieco inaczej. Powiedz Robercie, kto jest szefem, liderem zespołu? A może działacie kolektywnie? Jednak na wywiady odpowiadasz ty?
Robert: Witaj Darku. Zdecydowanie staramy się pracować kolektywnie, mimo że każde z nas ma własną wizję i spojrzenie na muzykę. Diavolopera to ciężko wypracowany kompromis, setki godzin spędzone w sali prób, z których znaczna część to spory i kłótnie, ale wynikają one z tego że wszystkim zależy na robieniu zawodowej, dobrze „skrojonej” muzy . Najważniejsze, że potrafimy się dogadać i szanujemy siebie nawzajem. Nie potrzeba nam liderów, bo razem pracujemy na wspólny sukces. Większość wywiadów faktycznie do tej pory było moją działką, ponieważ do czasu nawiązania współpracy z Fantom Media zajmowałem się promocją i kontaktem z mediami, ale zapewniam że i ta sytuacja powoli ulega zmianie. Pracę w zespole trzeba sensownie podzielić, aby przynosiła konkretne efekty, a nie składa się ona tylko z prób i koncertów.
Darkuss: Diavolopera rozwija skrzydła. Jest o Was coraz więcej. Waszym managementem jest obecnie Fantom Media. Mają w swoim portfolio kilka zacnych kapel metalowych ( i nie tylko). Czy zajmują się tylko koncertami i promocją, czy również próbują znaleźć wydawcę dla Diavolopery?
Robert: Współpracę z Fantom Media rozpoczęliśmy stosunkowo niedawno, bo z początkiem 2013 roku, więc stopniowo staramy się realizować pewne założenia. Pierwszym i najważniejszym jest to , żeby nazwa Diavolopera zaczęła być rozpoznawalna i tego z coraz lepszym skutkiem codziennie doświadczamy. Michał wykonuje bardzo dobrą robotę, w mediach pojawiła się masa recenzji naszego debiutu, dajemy też coraz więcej wywiadów. Wszystko idzie więc w dobrym kierunku co tylko potwierdza słuszność dokonanego wyboru. Kolejnym krokiem będzie dotarcie z muzyką do ludzi, szczególnie przez granie na żywo, nakręcenie klipu, etc. Jeśli uda się nam to wszystko porządnie zrealizować to na pewno popracujemy nad tym aby trafić do dobrej wytwórni, która zaufa nam na tyle że będziemy mogli na spokojnie zająć się pisaniem muzyki na kolejne płyty.
Darkuss: Jak przebiega ta współpraca, i jak do niej doszło?
Robert: Współpraca jest bardzo „świeża” i na tę chwilę ciężko ją ocenić obiektywnie. Z dotychczasowych działań jesteśmy bardzo zadowoleni, i jeśli wszystko dalej będzie kręciło się w ten sposób to jesteśmy spokojni o swoją przyszłość. Fantom Media zapewnia nam to czego długo szukaliśmy, zawodowe podejście i pełne zaangażowanie. Zdajemy sobie sprawę że nie jesteśmy dużym zespołem i praktycznie dopiero wchodzimy na rynek, ale mamy pewność że nasze interesy są w dobrych rękach. Do współpracy doszło klasycznie, rozmowa przy piwku po koncercie z Mateuszem z zaprzyjaźnionego zespołu Access Denied… wspomniał mi o Michale i Fantom Media, napisałem maila, podesłałem materiały i współpracujemy 🙂 .
Darkuss: Nie myśleliście aby wysłać promówki do zagranicznych wydawców? Nie znalazł by się szybciej zachodni wydawca , który wpompował by trochę kasy w zespół, zorganizował trasę i wydał płytę, i to od razu na zachodzie?
Robert: To niestety nie takie proste, nikt nie chce ładować kasy w kompletnie nieznany zespół, z dzikiej, niecywilizowanej części Europy ;). Konkurencja na rynku jest tak duża, że wpierw musimy zbudować sobie pozycję na rodzimej scenie, a dopiero potem próbować sił na zachodzie. Jeśli rzucisz się na zbyt głęboką wodę, możesz szybko pójść na dno, dlatego wolimy iść małymi krokami, ale zdecydowanie i nieugięcie do przodu.
Darkuss: Jak wyglądają wasze próby? Macie je często?
Robert: Gramy średnio 2 razy w tygodniu, przeważnie instrumentalnie budujemy szkielet utworu . W momencie gdy mamy w miarę ograną i zaaranżowaną wersję, nagrywamy całość i dajemy Julii żeby w spokoju mogła się skupić nad swoimi partiami. Ogrywamy później całość na próbie, już w pełnym składzie, wprowadzamy poprawki i zmieniamy aranżacje jeśli zachodzi potrzeba . Kolejnym krokiem jest już tylko ogranie numeru na koncertach i sprawdzenie reakcji jakie wywołuje u słuchaczy.
Darkuss: Za muzykę odpowiedzialny jest cały zespół, a jak ma się sprawa z tekstami, czy Julia pisze je sama? Czy to odzwierciedlenie jej przeżyć osobistych?
Robert: Jest dokładnie tak jak mówisz, Julia pracuje nad gotowym numerem, nagrywa w domu linie wokalne i pisze teksty które są odzwierciedleniem jej aktualnego stanu ducha oraz uczuć które nią w danej chwili targają . Czasem jest to miłość, czasem nienawiść, wszystko to co ma wpływ na nasze życie .
Darkuss: Wasz skład, to przekrój trzech pokoleń. Czy trudno o wspólne decyzje z takim rozstrzałem wiekowym, czy może wręcz przeciwnie? Może Ci starsi uczą młodszych?
Robert: Wszystko ma swoje plusy i minusy, najważniejsze żeby potrafić wykorzystać to co może nam wszystkim przynieść korzyść w postaci dobrego utworu. Są chwile że wszyscy łapiemy jakąś wspólną energię i praktycznie w ciągu kilku chwil potrafimy skomponować piosenkę, ale są i momenty otwartej wojny, gdzie za żadne skarby nikt nie chce odpuścić i trzyma się własnej wizji. I tu przydaje się umiejętność pójścia na kompromis, bo nie da się nigdy do końca zadowolić wszystkich jednakowo. Jesteśmy zespołem i musimy myśleć jako zespół, często zapominając o indywidualnych preferencjach i ambicjach.
Darkuss: Ciężko pracujecie promując zespół, ale przynosi to wymierne efekty, stajecie się coraz bardziej rozpoznawalni. Sporo koncertujecie w Trójmieście. Czy byliście już w innych miejscach kraju? Jak publiczność reaguje na Wasze utwory?
Robert: Koncertujemy zdecydowanie za mało, przynajmniej w naszym odczuciu. Trójmiasto to mała scena i szybko można zmęczyć ludzi zbyt częstym wciskaniem się na każda imprezę. Naszym zdaniem przynosi to odwrotny skutek, i ludzie dość szybko mają dość oglądania w kółko tych samych kapel. Do tej pory udało nam się odwiedzić kilka innych miast, takich jak np. Katowice, Chorzów, Poznań, Słupsk, Świecie czy Tczew – ale to kropla w morzu miejsc do których chcielibyśmy dotrzeć ze swoją muzyką. Mamy w planie mini trasę wspólnie z jednym z trójmiejskich zespołów, ale jeszcze za wcześnie żeby mówić o konkretach. Odbierani jesteśmy zazwyczaj bardzo pozytywnie, ale uzależnione jest to czasem od publiczności która stoi pod sceną. Jeśli trafisz na koncert/festiwal gdzie grasz support przed legendą punk rocka lub przed jakiś ekstremalny band to trudno zaspokoić ich gusta gothic rock/metalem.
Darkuss: „Preludium” można nabyć bezpośrednio od zespołu, od premiery tego materiału minęła chwilka, czy możesz powiedzieć że odzew na płytę przeszedł Wasze oczekiwania? Czy w Twoim pokoju zalega sterta płyt?
Robert: Odzew na nasz debiut jest mega, mega pozytywny, co bardzo nas cieszy i napawa dumą. Dostaliśmy masę pozytywnych recenzji, chyba tylko jedna lub dwie były obojętne, nie spotkałem żadnej negatywnej. Naprawdę to doceniamy i daje to nam kopa do jeszcze cięższej pracy . Część nakładu przeznaczyliśmy oczywiście na promocję, ale większość sprzedaliśmy, bo zainteresowanie płytą do tej pory jest spore. Zostało może 30-40 szt. które zabierzemy na najbliższe koncerty, ale jeśli komuś nie będzie „po drodze” to można także nabyć płyty bezpośrednio u nas lub przez dystrybutora (Pomeranian Metal Project).
Darkuss: Julia poza głosem w Diavoloperze, jest też mamą. Udaje się pogodzić Wasze zespołowe zobowiązania i życie rodzinne bez większych kłopotów?
Robert: Nie tylko Julia jest mamą, bo i Mirek (bas) od wielu lat jest mężem i ojcem, a ja ostatnio też popełniłem małżeństwo i czekam na potomka 🙂 . Do tego wszyscy pracujemy zawodowo, więc pogodzić to wszystko czasem jest naprawdę trudno. Na szczęście mamy pełne wsparcie swoich najbliższych, za co jesteśmy im bardzo wdzięczni, bo wiemy ile życia i nerwów kosztuje ich nasza częsta nieobecność w domu. Mamy nadzieję i marzenia że kiedyś nasza pasja stanie się nasza pracą, i pozwoli zarobić na przysłowiowy „kieliszek chlebka” .
Darkuss: Poszerzacie skład. Szukacie drugiego gitarzysty. Nikt ze znajomych nie chciał się zaangażować?
Robert: Graliśmy już wcześniej na dwie gitary, a efekt tej współpracy zarejestrowany został na naszym pierwszym demo, nagranym u Adama Drywy w Gdyni. Po odejściu Janka Banasia decydowaliśmy się jednak na kontynuację z jednym wiosłem, dając w utworach więcej miejsca klawiszom i elektronice. Osobiście jestem zdania że gra z jedną gitarą daje czytelniejszy efekt i bardziej przejrzyste brzmienie na koncertach, ale jak mówiłem wcześniej jesteśmy zespołem i decyzje podejmujemy wspólnie. Jak do tej pory odezwało się sporo osób chcących spróbować swoich sił i już niedługo zaczniemy przesłuchania. Szukamy kogoś z zawodowym podejściem i sporymi umiejętnościami, a więc „przesiew” jest solidny. Nie szukamy nikogo na siłę, szukamy kogoś kto wniesie dużo świeżości i dobrze wpasuje się w zespół.
Darkuss: Czy myślisz/cie że w gatunku muzyki, który chcecie czy nie, reprezentujecie, zostało jeszcze coś do powiedzenia? Jesteście w stanie zaproponować lub pchnąć go do przodu? Jakie cele i oczekiwania ma DIAVOLOPERA względem przyszłości?
Robert: Zawsze można wtrącić swoje 3 grosze, pokazać własne spojrzenie na ten rodzaj muzyki. Dobrze zdajemy sobie sprawę gdzie jesteśmy i nie staramy się kolejny raz wymyślać koła. Już dawno ludzie wepchnęli nas do szuflady z napisem gothic rock/metal, a my w niej dobrze się czujemy. Staramy się jednak podać w nowej oprawie, wzbogacając o elementy elektroniki, orientu a także innych, często na pierwszy rzut ucha niepasujących do siebie elementów. Nasz cel to robić zawodową muzykę, dobrze napisaną i zagraną, taką która otworzy nam drzwi na świat i pozwoli jeszcze długie lata przynosić radość grania. A jeśli przy okazji stanie się sposobem na życie to będziemy ogromnie szczęśliwi i spełnieni zawodowo i muzycznie.
Darkuss: Kiedy możemy się spodziewać zapowiedzianego videoklipu od Diavolopery? Co będzie przedstawiał ten obraz?
Robert: Nie podam Ci jeszcze konkretnej daty i scenariusza, bo wszystko jest obecnie w fazie dogrywania. Póki co wszystko robimy z własnej kieszeni i efekt końcowy zależny będzie przede wszystkim od możliwości finansowych i środków które uda się nam na ten cel przeznaczyć. Na pewno chcemy żeby ukazał się jeszcze przed wakacjami, czy się uda to już czas pokaże 🙂 . Jeszcze troszkę cierpliwości 🙂 .
Darkuss: Gdybyście dostali propozycje pojechania w trasę koncertową, z jakimi dwoma kapelami widziałbyś Was chętnie? Zestaw Wy, Volbeat i Rammstein wydaje się fajny?
Robert: Na to pytanie mogę odpowiedzieć wyłącznie za siebie, bo gwarantuję że każde z nas wybrałoby inny zestaw 🙂 . Byłem w zeszłym roku na Rammstein w Ergo Arenie w Gdańsku i pod kątem widowiska nie widziałem w swoim życiu lepiej zrobionego koncertu, a widziałem ich naprawdę sporo. Volbeat fajny zespół, ale nie bardzo byśmy pasowali stylistycznie do takiego rockowo/punkowego grania, lepiej wypadlibyśmy przy Within Temptation lub Nightwish … Jeśli miałbym wybrać, to prócz rzeczonego wcześniej Rammstein wybrałbym Therion w składzie z „Gothic Kabbalah”, lub PAIN … póki co takie rzeczy tylko w sferze marzeń, ale życie jest od tego by marzenia realizować ;).
Darkuss: Robert, jesteś praktycznie multiinstrumentalistą. Ze strunami potrafisz prawie wszystko 🙂 . Możesz zdradzić czytelnikom zainteresowanym techniczna stroną muzyki, jakiego sprzętu używasz w studio i na scenie?
Robert: Dziękuję za uznanie, ale zdecydowanie mnie przeceniasz. Na gitarze gram solidnie, ale bez fajerwerków, osobiście znam masę sprawniejszych gitarzystów 🙂 . Próbowałem kiedyś swoich sił na perkusji , ale dawno zarzuciłem ten pomysł bo na co dzień współpracuję ze znacznie lepszymi bębniarzami. Obecna technika daje nam ogromne możliwości realizacji nagrań w domowym zaciszu, możliwości o których jeszcze 10 lat temu studia nagraniowe mogły tylko pomarzyć. Wystarczy komputer, porządna karta dźwiękowa, monitory odsłuchowe, kilka porządnych mikrofonów i można zrobić muzykę na naprawdę dobrym poziomie. Do tego potrzebny jest jednak jeden element którego nie da się kupić, czyli dobry słuch i umiejętność kreatywnego myślenia. Praktycznie zaprzestałem już domowych nagrań, wyjątek stanowi NORDEN, nad którym w wolnych chwilach pracuję. Sprzęt którego używam też ma już swoje lata, ale w zupełności mi wystarcza do domowych realizacji. Używam obecnie karty, E-MU 1820m oraz interfejsu USB Presonus’a, odsłuchów Fostex’a, mikrofonów MXL 990 i 770 i Shure’a, najbardziej popularnych i sprawdzonych modeli SM-57 i 58, oraz klawiatury MIDI M-AUDIO Keystation 88ES. Naprawdę nic specjalnego, ale przy odrobinie chęci można zrobić fajne rzeczy. Na scenie używam głównie Ibaneza RG-505 (Japan), głowy Peavey 6505, paczki 240W na Vintage’ach 30 i POD’a Line6 HD 300. Skromnie i bez fajerwerków ;).
Darkuss: Twoja muzyczna droga, przebiegała od ekstremalnych, black metalowych zespołów, poprzez heavy metal i viking metal, a dziś jest to muzyka bardziej ugładzona i osadzona w powiedzmy mainstreamowym metalu. Jak widzisz te wszystkie lata swojej działalności? Niech przemówi nostalgia. 🙂
Robert: Każdy młody człowiek odkrywający muzykę staje się bardzo podatny na wszelkiego rodzaju wpływy. Nigdy nie ukrywałem swoich fascynacji zespołami takimi jak Bathory, King Diamond/Mercyful Fate, Helloween, etc. Miało to przeogromny wpływ na to co przez te wszystkie lata udało mi się stworzyć. Nigdy nie przeszkadzało mi że komentowano za moimi plecami że Norden brzmi jak Bathory, a Sonheillon jak King Diamond … Moja muzyka jest po części hołdem dla nich, i jestem bardzo dumny z takich porównań. Nie da się być pionierem przy tak dużej ilości zespołów, powciskanych w małe szuflady z gatunkami muzyki metalowej, ważne żeby robić to co sprawia Ci frajdę, a malkontentów i całą krytykę mieć w dupie 🙂 . Dzięki temu mam masę fajnych wspomnień i mnóstwo nagrań do których chętnie wracam. Inna sprawa że scena metalowa zmieniła się przez te wszystkie lata strasznie mocno. Kiedyś wszyscy mocno się wspierali, a prawie cała scena metalowa funkcjonowała w tzw. „podziemiu”. Ludzie dobrze się znali, wymieniali muzyką, magazynami/zine’ami o które po prostu było trudno, ale frajda z nagrywania była nieporównywalnie większa. Graliśmy na sprzęcie który ledwo trzymał się kupy, każda wizyta w studio była wydarzeniem o którym wszyscy dyskutowali . Człowiek doceniał po prostu to co z ogromnym trudem udało mu się osiągnąć, teraz jest znacznie łatwiej o wszystko, ale zaginął też ten „duch undergroundu”.
Darkuss: Robert, kochany, co z nowym albumem Norden? Były przymiarki, zdaje się że masz materiał dźwiękowy, nawet był na Youtubie filmik Michała Łysejko grającego na perkusji do nowego utworu. Co dalej? Wiesz że wiele osób czeka na nowe utwory?
Robert: Tu muszę się przyznać że systematycznie „daję ciała” z nowymi nagraniami. Materiału w wersji demo mam na dobre kilka płyt, ale brakuje czasu na porządną sesję nagraniową. Praca, życie osobiste, Diavolopera …. to wszystko sprawia ze doba robi się po prostu za krótka . Przygotowałem jednak małą niespodziankę którą mam nadzieję że uda mi się zrealizować jeszcze przed wakacjami. Jako że w tym roku przypada 20ta rocznica powstania Norden, postanowiłem wypuścić 3 utworową EP’kę, zatytułowaną „Walkirie” . Gdy tylko znajdę troszkę wolnego czasu zabiorę się za miksy, bo praktycznie całość jest już nagrana. Materiał będzie po polsku, jeden utwór instrumentalny. Czy się spodoba, tego nie wiem … pozwoliłem sobie na kilka eksperymentów, które nie każdemu mogą odpowiadać ;)….
Darkuss: Jesteś znaną postacią w trójmiejskim metalowym światku. Pomogłeś wielu kapelom w procesie nagrywania, sprzętu itd. Czy jakieś nowe trójmiejskie zespoły przykuły Twoją uwagę? A może z innych rejonów naszego kraju?
Robert: Od jakiegoś czasu obserwuję na naszej lokalnej scenie powrót do thrash metalowego „grzańska”, i tu widzę kilka stosunkowo nowych, ciekawych grup. Warto zwrócić uwagę na DRILLER , nagrali świetną płytę która już wkrótce pojawi się oficjalnie na rynku, i na pewno przypadnie do gustu wszystkim maniakom Slayera. Porządny thrash’yk grają także chłopaki z REPULSOR, mają duży potencjał i mogą sporo namieszać . Jeśli chodzi o zespoły z większym stażem, to czekam na kolejne płyty Pleroms Gate i Hateseed.
Darkuss: Na koniec chciałbym zapytać – niedawno zmieniłeś stan cywilny i będziesz tatą. Czy myślisz że Twojemu dziecku spodoba się to co robi tata?
Robert: Nie wiem czy się będzie podobać, ale jedno jest pewnie że ta muzyka jest bardzo mocno obecna u nas w domu, i nie będzie miało możliwości ucieczki 🙂 . A poważnie mówiąc, nie mam zamiaru ingerować w jego wybory i zmuszać do czegoś czego nie czuje. Fajnie jeśli zainteresuje się muzyką, będzie chciało grać na jakimś instrumencie, a kiedyś nagra dla zabawy coś ze swoim starym 🙂 , ale oczywiście nic na siłę :).
Darkuss: Robercie, dziękuję serdecznie za wywiad, w imieniu swoim oraz The Eye Of Every Storm. Życzymy DIAVOLOPERZE kolejnych sukcesów, oczekujemy kolejnych utworów i zapraszamy na następne wywiady.
Robert: Ja również bardzo dziękuję Ci za wywiad, oraz możliwość prezentacji i promocji Diavolopery na stronach The Eye Of Every Storm. Muszę przyznać że bardzo solidnie mnie wypytałeś, mam tylko nadzieję że nikogo nie zamęczę swoimi wypowiedziami :). Pozdrowienia dla wszystkich którzy nam kibicują i trzymają kciuki i do zobaczenia na koncertach 🙂 / darkuss

http://www.myspace.com/diavolopera
http://www.myspace.com/nordenpoland
www.myspace.com/sonheillon
http://www.diavolopera.pl
http://www.facebook.com/fantommedia
www.fantommedia.pl