Podsumowanie roku 2012 by DIRK

przemek Mamy już styczeń, więc wypada żebym w końcu przedstawił Wam moje autorskie podsumowanie roku 2012. Nie będę się za bardzo rozwodził nad poszczególnymi pozycjami, za ta przedstawiam aż 15 albumów podzielonych na dwie kategorie (Świat i Polska). Zapraszam do czytania i słuchania, szczególnie, że w moim top 2012 znajdziecie generalnie inne wydawnictwa niż opisywane przez resztę redakcji – dominuje szeroko rozumiany rock  i thrash, ale śladowe ilości innych gatunków też są obecne!

Świat

graveyard7. Graveyard – „Lights Out” – na początek propozycja rodem z mroźnej północy. Mimo oczywistych skojarzeń nie uświadczymy tu żadnego black czy deathmetalowego grania, ale solidną porcję rockowej jazdy. Jeżeli tęsknicie (nawet jeśli nie macie prawa tych czasów pamiętać) za tym, co działo się na scenach jakieś 40 lat temu – pozycja obowiązkowa.

Posłuchaj – „Seven, Seven” Czytaj dalej

Podsumowanie roku 2012 by STANLEY

Stanley Dla mnie ten rok to przełom niesamowity z bardzo prozaicznego powodu. Powołałem do życia The Eye Of Every Strom! Strona pierwotnie nawet nie była przeznaczona do recenzji, relacji o wywiadach nie wspominając a urosła nagle, zasilona o nowe pełne pomysłów persony, będące w stanie poświęcić maksimum swojego wolnego czasu na jej urozmaicanie.

 W powstawaniu TEOES towarzyszyła mi też (i wciąż towarzyszy), moja ukochana, bardzo cierpliwa Alex, której na początku w dużej mierze strona była poświęcona! Czytaj dalej

Muzyka Końca Świata – 10* kawałków, których musisz posłuchać zanim Świat się skończy

Jeśli wierzyć przewijającym się ostatnio informacjom , jutrzejsze jutro może być ostatnim jakie jeszcze kiedykolwiek nas spotka. Czy to dobrze, czy źle pozostawiam Wam wszystkim pod własny i indywidualny osąd. Gdyby rzeczywiście 22 grudnia miał nigdy nie nadejść, oznacza to ni mniej, ni więcej, że przed nami ostatnie godziny, które możemy przeznaczyć na obcowanie z naszymi ulubionymi dźwiękami. Nie sposób w tym czasie dotrzeć jeszcze raz do tego wszystkiego co najbardziej wartościowe. Ale od czego macie nas? Przed Wami krótka lista numerów, którą przygotowała redakcja Sztormowego Oka. Ma być to propozycja, która pozwoli Wam zakończyć egzystencję w poczuciu, że nic istotnego Was nie ominęło oraz odpowiednio nastroić przed zbliżającym się armageddonem. A więc nie traćmy czasu! / Dirk

Coph Nia – Hymn to Lucifer

Żaden koniec świata (bo zapewne przeżyjemy ich jeszcze kilka) nie może odbyć się bez odrobiny ambientu, więc moja propozycja zahacza właśnie o ten gatunek. Nie znam zbyt dobrze tego projektu, ale z każdym przesłuchaniem utworu coraz bardziej mnie do niego ciągnie. Magicznie niepokojący. Czytaj dalej

HUNTER – Królestwo

1. Intro
2. Rzeźnia Nr 6
3. Dwie Siekiery
4. Trumian Show
5. Sztandar
6. Samael
7. Inni
8. Kostian
9. PSI
10. RnЯ
11. O Wolności

Była taka płyta co mnie totalnie uzależniła w 2008 roku. Nazywa się „HellWood” i po latach mogę stwierdzić, że był to majstersztyk – krążek pełen polotu, pasji i szczerości, szczególnie w tekstach, które uderzały w nasz czuły punkt. Przy czym nie było politykowania znanego ze świetnego, rzecz jasna, „T. E. L. I.” Zastanawiałem się w jakim kierunku pójdzie nasz Łowca. Trumian Show nie dał mi odpowiedzi, ale zaostrzył apetyt. Jedno jest pewne – Hunter się nie powtarza. Czytaj dalej

Muzyka w obrazach. 10 zajebistych klipów (part 1)

Zanim czwarta piętnastka kopiących kapel ujrzy światło dzienne, nim na stronie pojawią się pierwsze recenzje i wywiady rozpocznę nowy cykl, który powinien Wam przypaść do gustu. Muzykę, szczególnie rock metal można wyrazić nie tylko słowem ale i obrazem i rzecz jasna nasze ekipy potrafią to zrobić zarówno na poważnie jak i z jajem. Przed Wami pierwsza dycha klipów z naszego podwórka opatrzona krótkimi komentarzami. Zapraszam!

VADER – Never Say My Name

 Jakże prosty pomysł a jednocześnie jak bardzo zapadający w pamięć. Peter zarówno jako Jezus jak i Rogaty jest przerażający. Krótka wariacja na temat biblijnych wydarzeń w wykonaniu Ojca polskiego death metalu ma w sobie wszystko za co kochamy grupę: krew, bluźnierstwo, śmierć i wciągającą fabułę. Obrazek promował „Necropolis” z 2009 roku.

Czytaj dalej

Garść koncertowych wspomnień!

Z racji zbliżającego się, trzeciego w moim życiu Woodstocku wzięło mnie na wspominki o sztukach, które już dane mi było widzieć. A było tego całkiem nie mało i w różnych okolicznościach.

Zacznę od tego, że koncerty polskich wykonawców już od ładnych paru lat stoją na bardzo wysokim poziomie. Bardzo mile wspominam koncerty takich artystów jak Hey, Myslovitz, Dżem, Lao Che, Frontside czy Armia. Z Hunterem i Coma (a konkretnie z Drakiem i Rogucem) było mi dane przeprowadzić wywiady.

Od panów z Blindead, przy okazji koncertu The Exploited w Olsztynie osobiście kupowałem koszulkę. Na Jarocinie zakochałem się w Tides From Nebula, by ponownie ujrzeć ich na Rock In Summer. Za każdym razem inaczej wspominam sztuki Acid Drinkers, bywało, że oglądane w nie do końca „trzeźwych” okolicznościach… Świetnie było oglądać też rozwijającą się wciąż Luxtorpedę, szalejącego Litzę i statycznego Hansa.

Z Riverside łączą mnie szczególne wspomnienia, byłem świadkiem odegrania całego „ADHD” i największych hitów w olsztyńskim centrum kultury czego nie zapomnę nigdy, tak samo jak epickiego woodstockowego przedstawienia, o którym już w wspominałem opisując utwór „Left Out”. Miło było też zobaczyć kapelę w Empiku i dostać autografy, to samo tyczy się Hunter, których wspominam jako miłych i rozluźnionych. Przy Hunterach chciałbym się zatrzymać na dłużej. Widziałem ich w odsłonach z Jelonkiem i bez co bardzo różnicowało odbiór. Olsztyński gig w ramach Covan Wake The Fuck Up był zbrodniczo krótki, za to ten w mojej maleńkiej Ostródzie (niestety kojarzonej z Reggae Festivalem) wspaniały i z wyżej wspomnianym skrzypkiem. Czytaj dalej