„Chcemy żeby to naprawdę zabijało” – wywiad z FETO IN FETUS

Kto zna i słyszał FETO IN FETUS ten będzie zadowolony bowiem udało mi się wziąć na spytki Widzikia (wokal) i Michała (gitara). Były pytania dotyczące „Mortuary”, ale też starszych wydawnictw, powstania zespołu ale też przyszłości jak, że grupa ma przed sobą występy min. przed Necrophobic. Sympatyczne chłopaki z nich tak więc lektura tego co mieli do powiedzenia powinna być mega wciągająca. Zapraszam!

Witajcie! Na początek kwestia tego małego prostokącika, który stoi u mnie na półce. Skąd pomysł na limitowaną edycję „Mortuary”. Dla metalowych gadżeciarzy to zajebista sprawa.

Widzik: Od samego początku nie mieliśmy w planach fizycznej wersji EP`ki, jednak wyszło całkiem nieźle i ciekawie. Takie niestandardowe formaty cieszą chyba każdego, kto kupuje płyty. Szukamy fajnych rozwiązań, jeżeli chodzi o CD i to było jedno z nich.

Michał: Myślę, że jeszcze nie raz zaskoczymy formą wydania materiału, są plany na EP z coverami grind/deathowych kapel lat ’90. Również będzie ciekawe wydanie. Ale to dopiero po drugim albumie.

Mieliście więcej materiały na EP? To, co przetoczyło się przez moje uszy trwa zaledwie cztery minuty i pozostawia cholerny niedosyt.

Widzik: „Mortuary” miała na celu sprawdzenie brzmienia i zebrania opinii na temat naszych nowych dokonań. Dzięki temu jesteśmy w stanie bardziej dopracować utwory jak i całe brzmienie nadchodzącego albumu. Co do ilości materiału w trakcie nagrywania ww. EP mieliśmy już go sporo więcej jednak nie widzieliśmy sensu wrzucania go do sieci – bo jak wino – im dłużej poleży, tym większej nabierze mocy.

Zgodzicie się, że na „Mortuary” jest więcej technicznego death niż grindu? Słyszę nawet jakieś dalekie echa Meshuggah.

Widzik: Tak, w naszych nowych dokonaniach przeplata się naprawdę nieziemska mieszanka. Materiał powstaje już w dużym odstępie czasu, więc kawałki różnią się od siebie. Wpływy Meshuggah jak najbardziej, na pewno równie trafnym porównaniem była by Gojira – połamane granie to akurat to, co lubimy ;]. Ale zapewniam, że w głównej mierze będzie to rasowy DM z elementami Grindcore.

Michał: Albo Grind z elementami Death Metalu 😉 obydwa gatunki są nam tak samo bliskie. W numerach przemycamy to, czego lubimy słuchać, więc mix łamańców z death metalem i grindcorem to chyba nasza droga, którą będziemy podążać bez silenia się na sztuczną oryginalność.

Brzmienie macie klarowne i czyściutkie jak na sali szpitalnej. Kto czuwał nad produkcją kawałków?

Michał: I właśnie po to była ta Epka, żeby zobaczyć jak nowe kawałki będą brzmiały. Na pełnym albumie nie będzie tak czysto, musi być kontrolowany brud hehe. Sam czuwam nad tym jak brzmi fetus i nie raz potrzeba trochę czasu żeby dostrzec plusy i minusy miksu. Brzmienie drugiej płyty powinno urywać jaja i oby urywało;)

Tematycznie u Was są nie tylko flaki i inne okropieństwa. „Far From The Truth” było napiętnowane tematyką społeczną. Czy trafię, jeśli stwierdzę, że poruszacie w lirykach zarówno tematy bliskie Napalm Death jak i Carcass.

Widzik: Staram się nie pisać szablonowo i pomimo niektórych tekstów w stylistyce gore ukrywam tam swoje „małe” przesłanie, jeśli chodzi o tematykę społeczną jak i polityczną to na najnowszych dokonaniach jest tego coraz więcej – więc twoje spostrzeżenie jest jak najbardziej trafne. Jakkolwiek przede wszystkim piszę dla siebie i bez zbędnego pieprzenia, jako że lubię wykrzyczeć to, co mi nie pasuje i nie mam zamiaru głosić ideologii.

Na splicie z Norylsk/Fulcrum oddaliście hołd coverami Dead Infection i Satyricon. A wyobrażacie sobie przerobić kawałek nie z waszej bajki, choćby tak jak Behemoth, który wziął na warsztat Davida Bowiego, Nine Inch Nails i Turbonegro. A może już taki powstał?

Widzik: Tu cię zaskoczę, ponieważ mamy własną wersje utworu „Mother” kultowego, Danzig, który znalazł się na składance The Dark Side Of The Blues – A Tribute To Danzig. Nie tak dawno skupialiśmy się również na całej płytce z coverami gdzie mogę zdradzić przygotowaliśmy utwory m.in. Death, Bolt Thrower, Terrorizer, Obituary – jednak odłożyliśmy tą inicjatywę na dalszy plan i skupiamy się jednak na LP.

Właściwie jak długo już tłuczecie pod szyldem FIF, cholera pamiętam Was jeszcze z czasów liceum, teraz kończę studia. Jak to się wszystko zaczęło? Nie wszyscy jesteście z mojej rodzimej Ostródy.

Michał: Gramy już trochę, czas szybko leci. Zaczeliśmy około 2004 roku, wcześniej w fetusie grało 2 członków hardcorowej ostródzkiej Agonya(Grohu-bas, Mały-drums/voc). W 2005 Małego zastąpił Misiek, w 2006 na wokalu udzielał się znowu Mały, a chwilę później zastąpił go Kermit. W takim składzie nagraliśmy pierwszy album. Później kolejne zmiany składu, za Kermita wskakuje Widzik, a za Groha Rocho hehe. Trochę to przypomina scenariusz z Mody na Sukces. Jeżeli chodzi o przedstawicieli miast to mamy tu Ostródę(git, bass)/Morąg(dr)/Ornetę(vox).

Bardzo dbacie o stronę wydawniczą waszych dokonań, o EP była już mowa, split z Norylsk/Fulcrum jest też zajebiście wydany. Kto o to dba? Zapewne nie opłaca Wam się wydawać płyt w takiej formie, ale dzięki temu zyskujecie w oczach maniaków.

Michał: Dbam o oprawę graficzną (blackteammedia.pl) tak samo jak o brzmieniową. Jestem fanem ciekawie wydanych albumów, lubię trzymać w ręku płytę, która graficznie zajebiście się prezentuje. Chcemy żeby album był dobry pod każdym względem, nie tylko muzyka, ale i oprawa wpływa na odbiór płyty zespołu. I tu też nie chodzi o opłacalność, gramy dla przyjemności, nie zarabiamy na tym. Chcemy tylko żeby nasze wydawnictwa nie były byle jak wydane.

Jaka była idea „The Strange Case Of Missing Corpse”. Wydaje mi się, że każdy band w pewnym sensie opowiada na splicie część historii, ale być może się mylę.

Michał: W sumie ciekawa interpretacja, jeżeli opowiada to zupełnie przypadkowo:) Splita zrobiliśmy ze znajomymi kapelami, to chyba częsty proceder na scenie grindcorowej.

Jak przeprowadzałem wywiad z Cyjanem z Dead Infection stwierdził, że liryki nie powinny być brane serio. Zapytam w takim razie z jak dużym dystansem traktować takie wałki jak Mortuary, We Are All Die czy Rotten Maggots.

Widzik: Trudno jest jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Myślę, że jest to kwestia indywidualna słuchacza jak i bandu. W klimatach Hard Core/Punk mamy pełno ideologii. Natomiast w tekstach Cannibal Corpse etc. chodzi bardziej o dobre pierdolnięcie ;] Albo wrzucamy na odtwarzacz God Is an Astronaut, Tides From Nebula albo drugą kapelę naszego garowego – MOAFT i mamy po problemie z tekstami.

Na „Far From The Truth” znalazło się aż szesnaście wałków. Jak nagrywaliście krążek to załadowaliście na niego cały dotychczasowy dorobek?

Michał: Tak, zrobiliśmy całą płytę i ją nagraliśmy. Muzyka sama powstawała, nie szukaliśmy oryginalności, nie chcieliśmy zaskoczyć, w sumie nie mieliśmy żadnych wielkich planów. Udało nam się znaleźć wydawcę, który był zainteresowany tym materiałem i dalej jakoś poszło.

W najbliższym czasie będziecie koncertować u boku Necrophobic, niezłe wyróżnienie. A jakie plany na przyszłość? Kiedy pełen krążek?

Widzik: Koncerty z Necrophobic na pewno rzucą trochę blasku na naszą działalność, z czego bardzo się cieszymy, niezmiernie dużym atutem będzie przetestowanie najnowszych numerów na żywo i sprawdzenie reakcji wariatów pod sceną.

Michał: Drugi album ciężko powiedzieć, kiedy dokładnie wyjdzie. Materiał już jest w całości zrobiony, ciągle przesuwa się termin nagrań. Doba ma za mało godzin hehe, jednak mam nadzieje, że w październiku będziemy mieli nagrane bębny. Reszta instrumentów to kwestia chwili. Najwięcej pracy będzie przy miksach, chcemy żeby to naprawdę zabijało, a zrobić zabójczo brudny sound nie jest tak łatwo hehe. Do tego cały czas szukamy wydawcy na płytę.

Dzięki za wywiad! Ostatnie słowa należą do Was!

 Dzięki za wywiad! Do zobaczenia na koncertach! Kupujcie płyty, nie z samym mp3 człowiek żyje hehe.

Dodaj komentarz