10 przykazań moshu, aby napierdalało Ci się wygodnie i abyś nie wkurwiał innych.

Zaznaczam, że tekst to subiektywna opinia autora, w której znajdzie się wiele przekleństw, więc jeśli nie lubisz rzucania mięchem, to w tym momencie naciśnij ctrl+w.

W życiu kilka gigów odwiedziłem, nie zamykam się na gatunki, więc przekrój kapel widzianych live mam dość szeroki. Tyle słowem wstępy, co by nie było, że ledwo 10 kapel chłopaczyna widział i się mądrzy.

Czytaj dalej

Relacja z koncertu TESTAMENT, DEW- SCENTED, BLEED FROM WITHIN, Kraków, klub Studio 28.03.2013

Czym kierują się managerowie tras dobierając taki line up? Zasady są proste, bierze się modną kapelę metalcorową/deathcorową, do uznanej starej gwiazdy, aby ta napędziła troszkę młodszych fanów. Bleed from within świetnie sprawdzili się w tej roli. Spotkałem sporą (jak na cenę biletu) liczbę osób, które przyszły wyłącznie na nich. Jak sobie poradzili? Według mnie wyszli z trudnego zadania obronną ręką. Starzy wyjadacze, 40 letni thrasherzy potupywali noga, ktoś machnął głową, jeden koleś nawet ochoczo próbował tańczyć (to nic, że był totalnie najebany, liczą się chęci). Set lista zawierająca w połowie kawałki z nowej płyty (a jakże, w końcu miała premier tydzień temu), nie była może idealną i taką, o której każdy marzył, jednak nie była również najgorszą. Większość kawałków zbudowana na prostym schemacie, którym przewodniczą breakdowny, nie pozwoliła dostatecznie dobrze się rozgrzać tym kilu osobom, które próbowały wraz ze mną wykonywać jakiekolwiek ruchy na parkiecie.  Jednak szybsze rytmy miały nadejść za chwilę. Czytaj dalej

SUICIDE SEED – The End Is A Beginning

Suicide Seed1.I’ts Hard To Keep A Promise

2.Burn Me

3.At The End Of The Road

Postanowiłem napisać tą reckę bez żadnego komentarza o zmianie w składzie, oraz o wcześniejszej twórczości. Muzyka i tylko muzyka.

Lubię, kiedy zespoły wtrącają do swojej twórczości wycinki z filmów. Ucieszyłem się słysząc taki zabieg w nowej ep’ce Suicide Seed. Co prawda nie kojarzyłem filmu, jednak niezawodny wujek google pomógł i jak się okazało mamy do czynienia z fragmentem z filmu „Mr. Nobody”. Hipnotyzerskie teksty aktora, połączone z klimatycznymi klawiszami oraz subtelna elektroniką robią  konkretną robotę i to na pewno jedno z najfajniejszych intro, jakie słyszałem (od Polskiego zespołu). Zakończone jest wersem „3.. you are sleeping”. Czytaj dalej

DROWN MY DAY – Confessions

Drown My Day 1. Drown My Day
2. Morality Of A Cannibal
3. Got Some Guts?
4. Undead God
5. Confession
6. F.O.F.A.B.
7. Tear The Flesh
8. Dr. Raus
9. Hoichi The Earless
10. Forgotten But Not Forgiven

Na pytanie, jaka jest najbardziej oczekiwana płyta roku w „środowisku corowym” może być tylko jedna odpowiedź„Confessions” od krakowskich weteranów z Drown my day. Z jednej strony, dlatego, że polskie metalcorowe/deathcorowe kapele bardzo rzadko wydają pełnoprawne albumy, z drugiej strony, dlatego, że jeżeli ktoś sucha takiej muzyki to na pewno przynajmniej lubi Drownów. Czytaj dalej

BULLET FOR MY VALENTINE – Temper Temper

Bullet For My Valentine - Temper Temper1.Breaking Point
2.Truth Hurts
3.Temper Temper
4.P.O.W.
5.Dirty Little Secret
6.Leech
7.Dead To The World
8.Riot
9.Saints & Sinners
10.Tears Don’t Fall (Part 2)
11.Livin’ Life (On The Edge of A Knife)

Większość rzeczy, które chciałem napisać o BFMV, napisałem tutaj: https://theeyeofeverystorm.wordpress.com/2013/01/18/jak-oni-sie-zjebali-vol-2-bullet-for-my-valentine/#comments

Tym samym pominę zbędny, nudny i przewidywalny wstęp. Czytaj dalej

Jak Oni się zjebali vol. 2- BULLET FOR MY VALENTINE

Otworzyć sprawę można tylko w jeden sposób, a mianowicie, jeżeli nie jesteś fanem ich debiutu, bądź drugiej płyty, odpuść sobie ten artykuł drogi czytelniku.

Dla wielu osób Bullet For My Valentine, to od początku marna kapela, która nic sobą nigdy nie reprezentowała, oprócz tego, jak rynek muzyczny się zmienił (i upodlił).

Bullet For My Valentine Czytaj dalej

Jak Oni się zjebali vol. 1- MARILYN MANSON

Ta notka to początek nowego cyklu. „Jak Oni się zjebali”, to seria tekstów, o kapelach, które lubiliśmy i które wydawały według nas dobre albumy, jednak z różnych przyczyn się zjebały.

Obrazek

Brian Hugh Warner- mało osób w show biznesie miało jaja jak ten koleś. Praktycznie nie przypominam sobie, żeby istniał ktokolwiek obok niego i Madonny, kto szokując, przeginając na każdą możliwą stronę byłby tak wielbiony przez tłumy. Można wyliczać osoby, które były popularne poprzez ich skandale, ale w żadnym innym przypadku nie szło to w parze ze znakomita muzyką, oprócz oczywiście niego. Czytaj dalej

Podsumowanie roku 2012 by KASPA (The Best Of 2012 by KASPA)

mypictr_200x200 Ta lista, to moje autorskie spojrzenie na mijający już rok. Nie musi Ci się podobać. Nie musisz się z nim zgadzać, ale zawsze możemy podyskutować.

That list is my author’s glance at ending year. You don’t have to like it. You don’t have to agree with it but we can always discuss it.  

Zacznę od tego, że ten rok nie obrodził w żadne muzyczne arcydzieło. Gdyby w tym roku wyszła jedna, lub druga najlepsza płyta tamtego roku, tj. Machine Head- „Unto the Locust” albo polskie Decapitated- „Carnival is forever” to z miejsca miałby miano najlepszych płyt również w tym roku. Oprócz pozycji znajdujących się na liście, należy zauważyć, że świetne płyty wydali również- Enter Shikari- „A flash flood of colour’, Periphery- „II This time it’s personal”, Dying Fetus- „Reign supreme”, The Ghost Inside- „Get what you give”,  Whitechapel- „Whitechapel”, Pig Destroyer- „Book burner”, Veil of Maya- „Eclipse” oraz Cattle Decapitation- „Monolith of inhumanity”.

I’ll start with that year didn’t bring any musical masterpiece. If in this year came out one or two of the best longplays of 2011, such as Machine Head- „Unto the Locust” or polish Decapitated- „Carnival is forever” it’d have name of the best album of year, too. Except positions occurred in my ranking, it is necessary to notice that also great albums released: Enter Shikari- „A flash flood of colour’, Periphery- „II This time it’s personal”, Dying Fetus- „Reign supreme”, The Ghost Inside- „Get what you give”,  Whitechapel- „Whitechapel”, Pig Destroyer- „Book burner”, Veil of Maya- „Eclipse” oraz Cattle Decapitation- „Monolith of inhumanity”

Nagrodę honorową zyskuje Solstafir za „Svartir Sandar”, czyli dzieło kompletne, album idealny, ale zeszłoroczny. Jest to jednak niewątpliwie moje największe muzyczne odkrycie tego roku. Polecam wszystkim, którzy wielbią się w nastrojowym, melancholijnym graniu. Klimat, którzy można ciąć nożem.

Prize of honour wins Solstafir for „Svartir Sandar” i.e. complete creation, perfect album, but last year’s released. However this is my biggest revelation of this year without doubt. I recommend it to everybody who loves romantic, melancholic type of music. This is kind of climate you can cut with a knife.

7844bb628809

10. Stick to your guns- Diamonds

Jak już pisałem przy okazji płyty Architects, cenię muzykę, która jest o czymś innym niż o dupie maryny. Stick to your guns zaserwowali nam najlepszy krążek w swojej historii, widać, że z każdym kolejnym jest progres. Ta płyta to solidny new school hardcore, którego stają się największą gwiazdą. Polecam posłuchać, jeżeli w muzyce chodzi ci, drogi czytelniku o coś więcej niż tylko napieprzanie.

Polecam: We still believe

10. Stick to your guns- Diamonds

 By the way as I wrote about Architects album, I appreciate music which is something more than talking shit. Stick to your guns served us the best album in ther music career – it’s visible that with next one they make progress. This longplay is a solid new school hardcore which make them the biggest stars of that genre. I recommend to listen to it if you, dear reader treat music like something more than raising hell.

 I recommend: We still believe

Czytaj dalej

10 utworów, które przekona Cię do polskiego metalcore/deathcore vol. 2

Jako, że na polskiej scenie dużo się dzieje, serwuję wam drugą dziesiątkę kawałków, które mogą was przekonać do polubienia polskiego metalcoru/deathcoru/hardcoru. Druga dziesiątka a zarazem ostatnia. Nie ma sensu robić kolejnej, nie chcę żeby znalazła się tutaj każda kapela ze sceny. Chciałbym, żeby te 20 typów było ścisłą reprezentacją polskiej sceny. /Kaspa

1. Sailor’s Grave- Sea sick story

Zaczynamy od mocnego i w sumie zaskakującego (dla mnie) uderzenia. Kiedy zobaczyłem na facebooku dużo kapel supportujących debiutu w postaci ep’ki  Sailorów, nie wiedziałem co się stało. Nie pamiętam, aby tak wiele kapel zjednoczyło się w imię jednej. Coś w tym musiało być, ponieważ ep’ka kopie ryj bezlitośnie. Mógłbym wziąć dowolny kawałek z Restless, a i tak spełniał by on wszystkie wymagania. Jest moc, jest profesjonalizm, jest świetna robota studyjna, nie ma zastrzeżeń.

2.Ketha- Trip

Od razu wspomnę, że wiem, że to NIE metalcore/deathcore. Wiem, zdaję sobie z tego sprawę. Według mnie to mathcore, w dodatku najwyższej próby. Dla starszych słuchaczy coś a’la Kobong, co już jest ogromną rekomendacją. Połamany, poszarpany riff, przypomina momentami Meshuggah. Później w swojej bardziej pokręconej wersji brzmi jak nawet jak Dillinger Escape Plan. Niby jednostajny kawałek, ale zapieprza jak roller coaster. Poznajecie wokal?

3.Nolife- Divide and Conquer

 łodzka kapela, która momentami przypomina muzyke graną przez Emmure. Wokal Roberta, trochę odstaje od wokalu Frankiego, ale wszystko do nadrobienia. Gatunkowo najbliżej im do hardcoru, Jeszcze mało znani, ale mam nadzieję, że wydanie ep’ki  pomoże im, bo według mnie kawał naprawdę energicznego grania.

4.Siren’s Dawn- Reclamation

Mówią, że najlepszy metalcore w Polsce. Mówią, że łoją dupsko tak zgrabnie, że Monica Bellucci by się nie powstydziła. Mówią, że… a zresztą, niech sobie mówią. Tego trzeba po prostu samemu posłuchać. Jeżeli drogi czytelniku mówisz, że metalcore to gejowata muzyka, dla gejów, chodzących w spodniach tak obcisłych, że jaja bolą- posłuchaj tego. Zmienisz zdanie.

 

5.Eris Is My Homegirl- Skyless

Oczywiście istnieje odmian metalcoru, nazywany gejcorem. Nie wszyscy musza go lubić (ja nie lubię), ale pasuje dostrzec, że w swojej „niszy” sprawują się całkiem dobrze. Ten kawałek spełnia założenia gatunkowe. Jest kilogram autotune’a, jest melodyjność, są brejki, Ernest też coś tam pokrzyczy (całkiem nawet nieźle) i jest techniawa. Raz w życiu byłem na ich koncercie, byłem lekko pijany, to też zabawa była naprawdę dobra. Jeżeli podejdzie się z dystansem do ich muzyki, może dawać radę.

6.M.O.R.O.N- Lustro

Jedyna kapela w tym zestawieniu, grająca po polsku. Co oczywiście liczę sobie za ogromny plus, bo zespołów grających metalcore/hardcore po polsku zwyczajnie nie ma. Nie wiem dlaczego wszyscy cisną po angielsku. Może marzą o europejskiej sławie i zawładnięci światem, a według mnie powinno zaczynać się od swojego podwórka. Nie wszyscy znają język angielski na takim poziomie, aby rozumieć teksty, a w dodatku, jeżeli wokalista ma średnio dobrą dykcje, jest ciężej. Dlatego wielki plus dla M.O.R.O.N za język polski, ciekawy tekst i po prostu porządną muzykę.

7.Blast Rites- The Descendants of the Morning Star

Pierwsza deathcorowa kapelka w dzisiejszym zestawieniu. Przed wyświetleniem klipu, powinno znaleźć się info dla epileptyków oraz wrażliwych na srogi rozpierdol. Chłopaki prowadzą rzeźnię, wokalista prezentuje dość dużą skalę wokali, zabrakło mi tam jedynie porządnej świni (nadal mam nadzieję, że w końcu ponownie wróci do łask w światowym deathcorze). Reszta muzyków wymiata równo, bez taryfy ulgowej. Przy takich kawałkach mam problem, nie wiem co by tutaj można napisać, bo cokolwiek bym nie napisał to będzie oczywista oczywistość.

8.Captain Grave- Oasis I

Kiedyś robiłem krótką recenzję tej epki. Napisałem tam:   „Zakładamy fartuszek, wypijamy lampkę dobrego, czerwonego wina. Nie, nie, wróć. Obalamy flaszkę czystej, wyciągamy jakąś miskę. Wrzucamy do niej dość sporą garść hardkoru, albo, można dosypać jeszcze troszeczkę, o, ooo, wystarczy. Bierzemy dużą łyżkę, dosypujemy nią południowy rytmy, nie żałujcie sobie, oczywiście południowe w tym przypadku to nie takie ‚spod samiuśkich tater’, tylko kawał southern rock/metalu. Tą też łychą dokładnie wszystko mieszamy. Przygotowaną masę posypujemy pokaźną ilością pozytywnego groove. Tak przyrządzone ciasto wkładamy na 30 minut do piekarnika. Życzę smacznego, polecam kosztować z alkoholem.”  Dzisiaj nie zmieniłby nic z przepisu, a minęły już 2 lata.

 

 9.Paulo Sergio- Ghosts

Kapela borykająca się z problemami ze składem. Ostatnio zamilkła, jednak zgodnie z obietnicą czekamy na ogarnięcie materiały z nowym perkusistą.  A sam kawałek? Generyczny metalcore, niczym specjalnym nie zaskakujący, jednak mocny dający radę. Ot, solidna robota.

FRONTSIDE

DROWN MY DAY

DUST N’ BRUSH

Numer 10 to zbiorowa pozycja dla Frontside, Drown My Day i Dust N’ Brush. Jeżeli drogi czytelniku zaczynasz dopiero swoją przygodę z metalcorem/deathocrem. Nie wiesz z czym to się je, to zacznij od tych kapel. Są po prostu poziom wyżej niż wszystko inne w tym kraju. Pisanie takiej listy bez tych zespołów było nieporozumieniem, sam się nawracam i dostrzegam błąd.