HALLOWEEN! Krążki idealne na tą okazję – wybór redakcji

Dziś mamy dla Was coś świątecznego! Zestaw krążków na Halloween idealnych! Lubicie muzykę z dreszczykiem? Albo straszącą dosłownie swoją brutalnością? To krążki dla Was! Część pewnie znacie ale niektóre mogą być dla Was czymś świeżym! No to co zaczynamy!

(Stanley) TYPE O NEGATIVE – „October Rust” i STOLEN BABIES – „There Be Squabbles Ahead”

Co ja mogę napisać o takim klasyku jak „October Rust”? Nawiedzony krążek jak każdy, który wyszedł spod palców Steela (R.I.P) i spółki. Jest mroczny a jednocześnie przebojowy, momentami zabawny (My Girlfriend’s Girlfriend) ale też bywają momenty naprawdę przerażające (Haunted). Na tym krążku Typki mają przynajmniej kilka klasyków a więc Green Man, Love You To Death czy Cinnamon Girl, które moim zdaniem idealnie wpisują się w klimat wydrążonej dyni na parapecie w oknie. Czytaj dalej

Relacja z koncertu Queen Symfonicznie z dnia 28.10.12

Kiedy wchodzę do klubu, w którym ma zaraz odbyć się koncert, w głowie układam sobie scenariusz gigu. Przeważnie znam set listy, wiem, jakich kawałków mogę się spodziewać, wiem, co śpiewać, w którym momencie robić circle pit itd. Wyobrażam sobie, siebie w następny dzień poobijanego, zadrapanego, z milionem siniaków, z bolącą głową, brzuchem i nudnościami (niektórzy nazywają to kacem mordercą), oraz niesamowicie bolącą prawą kostką. Widzę powoli zbierających się ludzi, czuję zapach tłumu, popijam piwo i powoli rozpoznaję twarze, z którymi chwilę później będę się pokojowo okładał w myśl hardcoru. Czytaj dalej

KONKURS!!!

Zdajemy sobie sprawę z tego, że to mega podniosłe wydarzenie.
Przekroczyliśmy liczbę 400 lajków. Jako, że nie rzucamy słów na wiatr i bez WAS nie miałoby to miejsca, ogłaszamy konkurs.

Do wygrania jedna z wybranych płyt. W puli mamy:

*Soundfear

13 fuckers – the best of metalcore/deathcore (part 1)

Nie mam zamiaru się tu rozdrabniać na gatunki bo zbyt dużo tego i człowiek by się pogubił. Niekoniecznie trzeba lubić, niekoniecznie słuchać, ale znać wypada. Tym bardziej, że większość kapel w moim zestawieniu nie są czysto core tylko bandy, ale sprawnie łączą w swojej muzyce różne stylistyki. Elektronikę, thrash metal, niekiedy nawet black metal. Mamy XXI wiek, i metal wygląda trochę inaczej niż w latach 80 czy 90. A w miejscu nie można stać. Trzeba eksperymentować. Kolejność zupełnie przypadkowa. Wszystkie te kapele trzymają równy, mega wysoki poziom więc proszę nie sugerować się kolejnością. Pierwszej części mojego rankingu czas start! Miłej lektury maniacy !

All Shall Perish

Banda szajbusów, których kocham całym swym serduszkiem i kochać będą do końca życia bo żadnym albumem mnie nie zawiedli i wiem, że nie zawiodą. Słucham już dobre 5 lat i się nie nudzą, a wręcz przeciwnie. Agresja, blasty i benedykt XVI! Prócz tego sporo eksperymentów i masa progresywnych wstawek. Biblia dla wszystkich kapel grających nowoczesny metal. Mus dla wszystkich brutali!

Czytaj dalej

THY ART IS MURDER – Hate

1. Reign of Darkness
2. The Purest Strain of Hate
3. Vile Creation
4. Shadow of Eternal Sin
5. Immolation
6. Infinite Forms
7. Dead Sun (Featuring Nico Bronson of War From the Harlots Mouth)
8. Gates of Misery
9. Defective Breed
10. Doomed From Birth (Featuring Joel Birch of The Amity Affliction)

Przejechał kiedyś po Was walec? Zapewniam, że po przesłuchaniu tego krążka nie zostanie po waszych kościach nic. Wszystko doszczętnie zmiażdżone, mózg rozbryzgnięty na ścianie, wątroba i żołądek kulająca się po podłodze. Wystarczająca zachęta na zapoznanie się z nowym materiałem od Thy Art Is Murder? Myślę, że tym optymistycznym akcentem mogę zakończyć pisanie o tym albumie. Czytaj dalej

ACID DRINKERS – La Part Du Diable

1. Kill The Gringo
2. The Trkk
3. Old Sparky
4. On The Beautiful Bloody Danube
5. Dance Semi-Macabre
6. V.O.O.W
7. Bundy’s DNA
8. Andrew’s Strategy
9. The Payback
10. Brokenreal Good
11. Zombie Nation

Acidsy w natarciu!!! Po bardzo dobrym stylowym „Verses Of Steel” zdobyli szczyt drugim „Fishdickiem” a Titus zaczął szaleć z Anti Tank Nun i w „Bitwie na głosy”. Mimo tych wszystkich zawirowań nie rozmienili się na drobne i „La Part Du Diable” to zwarty cios w typowym kwasożłopowym stylu. Zaczyna się od rozkrzyczanego Kill The Gringo z fajnym solosem i przyspieszeniami targającymi głośnikami. Wyśmienity pierwszy numer! Czytaj dalej

LAO CHE – Soundtrack

1. District Line, Wimbledon Branch, 
Westbound, At Putney Bridge
2. 4 piosenki
3. KołysanEgo
4. Jestem psem
5. Na końcu języka
6. Dym
7. Już jutro
8. Zombi!
9. Govindam
10. Idzie Wiatr

Jeśli spojrzeć na dorobek Lao Che to każdy album wydaje się z zupełnie innej bajki a jednocześnie głos Spiętego spina je (LOL) tak, że kawałki grane obok siebie nie ważne z jakiego albumu mają wspólny mianownik. W czym to tkwi? Do dziś nie znam odpowiedzi. Za to wiem, że „Soundtrack” jest albumem intrygującym i równie niełatwym jak ostatni „Prąd Stały/Prąd Zmienny” czy szczególnie debiutanckie „Gusła”. Czytaj dalej

PARKWAY DRIVE – Atlas

1. Sparks
2. Old Ghost / New Regrets
3. Dream Run
4. Wild Eyes
5. Dark Days
6. The River
7. Swing
8. The Slow Surrender
9. Atlas
10. Sleight of Hand
11. Snake Oil and Holy Water
12. Blue and the Grey

„Witam Panów! Posłuchajcie płyty „Atlas”, a teraz „Killing With a Smile”, jeszcze raz „Atlas” i „Killing with a smile”. Szkoda, że Atlas nie jest KWAS’em” Czytaj dalej