W tej recenzję spróbuję sobie i Wam odpowiedzieć na pytanie czym jest post black metal. I czym ogólnie jest termin „post” w muzyce. Bo w przypadku takich płyt jak ta słowo post mogłoby zostać zastąpione przez „innowacyjny”, „świeży”, „pomysłowy” czy „eksperymentalny”. Bazując na black metalu muzycy grupy Entropia stworzyli pewien koncept, wystarczy spojrzeć na tytuły kawałków, który ze stricte pojmowanym black metalem ma niewiele wspólnego. Nie ma też cech awangardowych udziwniaczy pokroju Wolves In The Throme Room. To muzyka bardzo organiczna, emocjonalna, w którą trzeba się wsłuchać bardzo uważnie, kiedy już przyzwyczaimy się do ściany dźwięku. Czytaj dalej →
01. Juho The Panda – Harvest is Over
02. No News For Tomorrow – Home
03. The Sky Is – Cosmos
04. Overcolored – Entering The Rat Race
05. God’s Own Prototype – Effluence
06. Butterfly Trajectory – Defibrylacja
07. Servants Of Silence – One Million Things – One Million Thoughts
08. NAO – Wykres lęku placu zabaw
09. Spoiwo – Skin
10. Sun For Miles – Barb Of Sorrow
11. Naked On My Own & Dopedrone – Lunatic
12. Hunted By The Waves – Landscape Without Trees
13. Thesis – 21 Again
14. Moaft – Osttek
15. Mindsedge – (and) Reordering Chaos
16. Klimt – Uciekanie
17. No One Wished To Settle Hereafter – Track no. 5
18. ARRM – Sand
19. Guantanamo Party Program – Stare Fotografie
20. This Great End – Holidays before end of the world
21. Blank Faces – Freefall
22. Entropia – Gauss
23. Papertree – Nie odwracaj się za siebie/ Never Turn Your Backs
24. Frozen Lakes – Step Back
Przyznam, że nie zdarzyło mi się jeszcze nigdy recenzować składanki. Tym bardziej cieszy mnie fakt, że przydało mi bliższe przyjrzenie się głośno komentowanej w internetach “Lights And Air” wydanej dzięki stronie Post Rock PL. Zawarte na niej 24 numery nie są jednak stricte post rockowe, muzyka balansuje tu na granicy post rocka dzięki Juho The Panda, The Sky Is, This Great End czy Overcolored, post metalu dzięki Entropia, ARRM, MOAFT, Blank Faces czy Butterfly Trajectory czy bardziej piosenkowych klimatów przy okazji No News For Tomorrow, NAO czy Thesis, które zapadają w pamięć dzięki wyrazistym wokalom. Znamienny jest fakt, że krążek ten jest wirtualny i możliwy do odsłuchu jedynie na bandcampie – muzyka zapełniła by minimum dwa srebrne krążki – to co prezentują tu grupy Hunted By The Waves, Blank Faces czy Servants Of Silence to niemal lub ponad dziesięciominutowe kolosy. Czytaj dalej →
1.Undesired
2. Gravitating Souls
3. Owners
4. Sarah Kane
5. Miracle Link
6. Nowhere Control
7. Talitha Kum
8. Selfinside
9. Song That Never Was
Co my tu mamy… Intrygujące granie ulokowane gdzieś między brudną alternatywą, post rockiem, bezczelnie naładowane metalowym kopniakiem. Ostatnio wspominałem Wam o nich przy recenzji MOAFT i teraz chciałbym przybliżyć czym ów Pokrak za zwierzątkiem jest (okładka sugerowałaby, że mieszka w głębokim, ciemnym oceanie). Czytaj dalej →
Kontynuujemy naszą wycieczkę po polskim, rockowym ogródku. Dziś na rozkładzie Gars. Jest to młoda trójmiejska ekipa, która od czasu sformowania szeregów w 2008 roku zdążyła już nagrać dwa longplaye. Nowszy z nich, wydany w listopadzie tego roku pod tytułem „Gruzy absolutu, rewizja symboli” będzie dziś głównym tematem wpisu. Już na wstępie mogę Wam zdradzić, że warto przyjrzeć się temu wydawnictwu, szczególnie, jeśli lubicie klimaty, które w nazwie zawierają słówko „post”.
To określenie dobrze, bowiem oddaje klimaty, w jakich obraca się Gars. Generalnie nie lubię i niespecjalnie uznaję taką sztywną segregację zespołów według ściśle określonych etykiet, ale w tym przypadku wyróżnik post rock sprawdza się idealnie. Mamy zatem do czynienia z nieszablonowym graniem, gdzie z jednej strony pojawia się prostota i minimalizm, a jednak w tym wszystkim jest miejsce na sporo smaczków, a nawet dodatkowe instrumenty, jak chociażby przewijająca się gdzieniegdzie altówka. Brzmi to trochę niedorzecznie, ale rzeczywiście jest tak, że mimo wykorzystanie prostych środków, nie jest wcale pusto i bezdusznie. Sam zespół określa swoje najnowsze dzieło, jako wolne, ciemne i duszne, przesycone gęstą atmosferą. Chociaż w tym momencie metalowa brać mogłaby podnieść veto to po części muszę się zgodzić z takim opisem. Ubrałbym to może w trochę inne słowa, ale mimo wszystko trzeba przyznać, że Gars udało się uchwycić na swoim krążku ciekawy klimat. Nie przesadzałbym z tą gęstością, ale na pewno jest tu dużo napięcia, nerwów i niepokoju. Do tego dochodzi jeszcze sporo brudu, który jednak nie zamula brzmienia, ale nadaje mu charakteru i sprawdza się szczególnie dobrze, gdy grupa wrzuca wyższy bieg. Za budowanie aury odpowiada nie tylko muzyka, ale też teksty. Nie sposób określić je inaczej, niż jako „zaangażowane”. Pojawiają się w nich raczej mało przyjemne tematy i co zawsze warto pochwalić, mamy do czynienia z polskojęzycznymi lirykami. Wiem, że w tym momencie zapala się lampka- język polski, zaangażowane teksty, może być ciężkostrawnie. Na szczęście do grafomaństwa jeszcze sporo brakuje, a teksty dobrze same się bronią. Na koniec warto wspomnieć też o brzmieniu. Zespół chwali się współpracą z Jackiem Endino (pracował dla Nirvany, Mud Honey i Skin Yard), który odpowiadał za miks i mastering płyty. Pan dźwiękowiec rzeczywiście odwalił tu kawał dobrej roboty i realizacja materiału stoi na wysokim poziomie i co najważniejsze pozytywnie wpływa na odbiór muzyki.
„Gruzy absolutu, rewizja symboli” to bez wątpienia dobra płyta. Momentami nawet bardzo dobra. Oczywiście można znaleźć lepsze, ale nawet gdybym miał w tej chwili możliwość coś na niej zmienić to jednak bym się powstrzymał. W obecnej formie całość jest spójna, dobrze wyważona i co najważniejsze ma swój klimat. Może nie każdemu przypadnie do gustu takie granie, ale jeśli lubicie twórczość wymagającą (ale też znowu bez przesady) propozycja Gars powinna Wam przypaść do gustu. / Dirk
Dużo sieki było ostatnio na TEOES ale czasami trzeba odpocząć choćby przy dobrym post rocku czy innej alternatywie. Dlatego tym większe ukojenie przyniosło mi BY MILLION WIRES, które prezentuje muzykę znacznie lżejszego kalibru, która powinna spodobać się odkrywcom NAO czy współczesnego oblicza The Gathering. Gitary tkają tutaj senne tło, wokal lekko zadumany znakomicie uzupełnia całość tego sennego i bardzo relaksującego krążka. Czytaj dalej →
BLANK FACES to post rockowo-metalowa grupa z bardzo dobrym debiutem na koncie. „Freefall” to kawał porządnego grania, z którym możecie się zapoznać na ich bandcamopie. Ale nie tylko o krążku przyszło mi „pisać” z Wojtkiem, Kubą, Michałem i Marcinem. O czym jeszcze? Przekonajcie się sami! I koniecznie posłuchajcie płyty! Czytaj dalej →
Pamiętam jak pierwszy raz odleciałem słuchając „Aura”, debiutującego wtedy Tides From Nebula. Od tego czasu było mi dane zobaczyć ich na żywo dwa razy i zapoznać z „Earthshine”, które okazało się dużo trudniejsze w odbiorze ale równie fascynujące. Zbliża się trzeci krążek grupy – świetna okazja by przeprowadzić wywiad, pogadać o przeszłości, ciekawych i przyprawiających o dreszcze przygodach w trasie, o odbiorze grupy za granicą i planach na przyszły rok. Na pytania odpowiadał gitarzysta Adam Waleszyński. Zapraszam do czytania! Czytaj dalej →
Chciałem bardzo podziękować za zainteresowanie poprzednim artykułem i wszystkie komentarze, które sprawiły, że przyjrzałem się bliżej kolejnym młodym i obiecującym grupom z post metalowego podwórka. Uzbierało się 12 intrygujących kapel reprezentujących różne podejście do materii. Z dotarciem do nagrań niektórych z tych kapel na you tube miałem problem. Przy nich pojawiać się będą odnośniki do my space lub soundcloud. Życzę miłej lektury.
1.THIS GREAT END (Wrocław)
Niepokojące dźwięki prezentuje ta niepozorna grupa czterech panów. Jeśli lubicie wycieczki na granicy post metalu i post rocka to jest to kapela dla Was. Szczególnie jeśli jest Wam bliskie w pełni instrumentalne granie. Na You Tube znalazłem bardzo ciekawe nagranie live. Utwór Wrap yourself around. Cold days are coming powinien w bardzo przyjemny sposób wprowadzić Was w świat dźwięków kreowanych przez zespół.
Wczoraj założyłem fajskubowy fanpejdż The Eye Of Every Storm i na dzień dzisiejszy zalajkowało już ponad 30 osób. Mam wrażenie, że to całkiem nieźle jak na początek działalności. Udało mi się dotrzeć ze swoją twórczością do pewnego pana ale o tym niedługo, bardzo cieszę się że zostałem zauważony.
Dziś chciałbym przedstawić sylwetki kilku kapel z bardzo ważnego dla mnie nurtu muzycznego. Post metal to gatunek, w którym rozsmakowałem się w ostatnich latach i mimo że to młody jeszcze odłam muzyki ma w naszym kraju kilku godnych przedstawicieli. Zapraszam Was na wędrówkę do świata muzyki nie łatwej w odbiorze, wymagającej, ale pełnej emocji.
1.BLINDEAD (Gdynia)
Od nich zaczęła się moja przygoda z post metalem w naszym kraju. Wcześniej zapatrzony w Isis, Neurosis i Cult Of Luna (to jest moja niezmienna święta trójca) nie wsłuchiwałem się w dokonania polskich artystów z tej „przegródki”. Blindead (w składzie min. Havoc, ex-Behemoth) bardzo szybko trafił do ekstraklasy polskiej metalowej czołówki za sprawą albumów „Autoscopia: Murder in Phazes” oraz „Affliction XXVII II MMIX”. Kto czytał moje poprzednie posty ten wie, że już wcześniej o nich pisałem w zestawieniu stu utworów „zmieniających życie”. Tym razem mam dla Was utwór zatytułowany After 38 weeks ukazujący delikatniejszą stronę kapeli ze świetną partią solową trąbki.