„Potrzebowaliśmy czasu, by pozamykać pewne sprawy” – wywiad z DEVILISH IMPRESSIONS

Trochę to trwało. Byli zabiegani i zalatani. Ale w końcu dotarły i bardzo się cieszę. Bo Devilish Impressions to grupa, która obok Hermh, Sinphonicon, Eternal Deformity i mojej ulubionej Vesanii to świetny przedstawiciel symfonicznego black metalu w naszym kraju. A „Simulacra” to krążek bardzo dobry, który już jakiś czas temu recenzowałem dla Limitera/TEOES-u. Icarnaz i Qazarre na żywo muszą być świetnymi rozmówcami skoro na piśmie odpowiadali tak cholernie żywiołowo. Zapraszam do lektury! 

Witajcie! „Simulacra” to moim zdaniem Wasze najdojrzalsze dzieło, pełne rozmachu i wykraczające poza ramy sztywnego symfonicznego blackowego stylu. Trudno było przygotować taki materiał? Zbliżyliście się do stylu Vesanii, którą uwielbiam. 

Icanraz: Cześć! Generalnie to pytanie powinno być skierowane do Quazarre, bo to on przygotował ramy całej płyty. Mam tu na myśli riffy i ogólne aranżacyjne zarysy utworów. Moja i Vraatha rola polegała na tym, aby materiał ten ubrać w odpowiednią rytmikę i tak zwany puls. Jeżeli chodzi o samą produkcję natomiast, to proces ten trwał nieco ponad pół roku. Wiedzieliśmy, że ten album to takie nasze ‘być albo nie być’, więc dołożyliśmy wszelkich starań aby materiał był w 100% dopieszczony. Głęboko analizowaliśmy każdy drobny detal, nie podejmowaliśmy żadnych pochopnych decyzji.

Quazarre: Czołem! Skoro Icanraz twierdzi, że pytanie winno być skierowane do mnie, to powinienem też chyba się do niego ustosunkować? Nie wiem, czy zbliżyliśmy się do stylu Vesania, to świetny zespół, uwielbiam praktycznie każda ich płytę, jednak jest miedzy nami więcej chyba różnic, aniżeli podobieństw. „Simulacra” jest po prostu kolejnym dzieckiem DEVILISH IMPRESSIONS, rozwinięciem stylu jaki zapoczątkowaliśmy lata temu na „Eritis sicut Deus…”. Pokazuje zespół takim, jakim jesteśmy w roku 2012.

Wydaje mi się, że po latach w końcu wyszliście z cienia. „Simulacra” zdaje się to potwierdzać i poza nielicznymi nieprzychylnymi opiniami zarówno fani jak i krytycy przyjmują Was ciepło.

 Icanraz: Odbiór płyty jest dosłownie powalający. To ogromnie cieszy, tym bardziej, że po naszym paroletnim niebycie nie wiedzieliśmy zupełnie jak media i fani zareagują na nasz powrót. Włożyliśmy w tą płytę całe nasze serca i każda pozytywna opinia jest dla nas ogromnie cenna. Należy też podkreślić fakt, że ‘Simulacra’ to nasza pierwsza płyta poparta tak szeroko zakrojoną promocją na terenie Polski. Wcześniej rzeczywiście głośniej o nas było chociażby w UK, Francji, Hiszpanii czy Rosji lub na Ukrainie, więc w pewnym sensie dopiero teraz tak na dobre mamy okazje zaistnieć w świadomości polskich fanów.

 Quazarre: Faktycznie, do tej pory byliśmy mocniej promowani poza granicami kraju stąd u nas możemy być postrzegani w taki właśnie sposób. Wcześniej zagraliśmy w Polsce tylko jedna trasę, nie udzielaliśmy tylu wywiadów dla tutejszych magazynów. Ale przecież już nasza poprzednia płyta „Diabolicanos” ukazała się tutaj wraz z ostatnim numerem Thrash’Em All na mocy licencji udzielonej Empire Records.

 O czym traktują teksty na albumie i jakie jest znaczenie tytułu? Okładkę rozszyfrowałem jako dość nierówną walkę dobra ze złem, aniołów i demonów tkwiących w człowieku.

Icanraz: W tej kwestii na pewno więcej do powiedzenia miałby Quazarre, który jest odpowiedzialny za wszystkie teksty oraz ogólny koncept. Generalnie Simulacra to obraz, który jest symulacją pozorującą rzeczywistość, lub tworzącą własną rzeczywistość. Twoja interpretacja okładki jest bardzo trafna. Postacie Lucyferów symbolizują siły dobra i zła, będącymi także wzajemnymi symulacjami pozorującymi kreowaną przez siebie rzeczywistość.

Quazarre: Warstwa tekstowa oraz oprawa graficzna płyty stanowią pewien wzajemnie się uzupelniający monolit. Tym razem podjąłem nieco inna tematykę niż na poprzednich albumach DEVILISH IMPRESSIONS, skupiając się bardziej na przedstawieniu pewnych pojęć w ujęciu dualistycznym, później zaś na skonfrontowaniu własnych przemyśleń z tym, co do powiedzenia w danym temacie mieli znani i szanowani na świecie autorzy. Stąd sporo na „Simulacra” cytatów z dzieł takich tworców, jak Poe, Longfellow, Goethe, Blake, Marlowe, Wilde etc. Bo każda rzecz czy zjawisko mogą byc postrzegane przynajmniej w dwojaki sposób…

 Czy Wasz wizerunek nie budzi niechęci bardziej undergroundowych grup? Cradle Of Filth czy Dimmu Borgir nie tylko poprzez swoją muzykę zostali w pewnych kręgach wykluczeni z metalowego podwórka za swój image. Mam nadzieję, że Was nie hejtują.

Icanraz: Zacznijmy od tego, że nasz image ma za zadanie w pełni korelować z naszą muzyką. W DEVILISH IMPRESSIONS wszystko tworzy spójną całość i nic tu nie jest dziełem przypadku. Nie musi się to przecież każdemu podobać. Z opiniami jest jak z dziurami w dupie… Nie dogodzisz każdemu, ale przecież nie na tym to wszystko polega. Pamiętaj, że im więcej ludzi cię kocha, tym więcej cię nienawidzi, i na odwrót. Kiedyś wyrywałem sobie włosy z głowy spotykając się z jakąkolwiek negatywną opinią, ale z wiekiem nauczyłem się podchodzić do tego w inny sposób. A jeżeli chodzi o Cradle i Dimmu to powiem tak – te zespoły wprowadziły black metal na salony, to oni sprzedają ogromne ilości płyt, grają wielkie koncerty. Robią to co kochają, nie musząc przy tym codziennie wstawać o 6 rano, żeby podbić kartę w fabryce czy kopalni. Ich image być może wzbudza kontrowersje, ale też doskonale komponuje się z ich muzyką, oprawą graficzną itp. Wyobraź sobie teraz Dimmu Borgir na scenie odzianych w dżinsy, białe adidasy, ramoneski, kamizelki bez rękawów itp. To by po prostu do siebie nie pasowało, tak jak blasty do Justina Bibera czy dobre teledyski do Immortal.

Quazarre: Hahaha, dobrze powiedziane! Wiesz, nam niespecjalnie zależy na tym, by przypodobać się konkretnej grupie fanów związanej z muzyka metalową. Bo w takim układzie musielibyśmy założyć na siebie kilogramy gwoździ i udawać, ze rajcuje nas coś, co nieszczególnie pasuje do naszej muzy i w pewien sposób konwencji, jaka na nas ta muzyka nakłada. Poza tym w moim odczuciu ktoś, kto na podstawie li tylko i wyłącznie wizerunku danego zespołu wartościuje jego artystyczna ofertę, obnaża w ten sposób bardzo powierzchowne w gruncie rzeczy podejście do tematu. Scenę natomiast należy traktować z należytym szacunkiem i to właśnie powie Ci większość artystów, którzy z ta sceną są związani przez lata. Ja nie wyobrażam sobie, by wejść na dechy z marszu, tak, jak ubieramy się na co dzień, bo w moim mniemaniu oznaczałoby to, ze nie mamy szacunku nie tylko względem siebie, ale przede wszystkim w stosunku do fanów, którzy przychodząc na nasz koncert oczekują od nas widowiska określonej rangi. Dlatego tez występy na żywo DEVILISH IMPRESSIONS traktujemy jak teatr, swego rodzaju spektakl, w którym my jako jego aktorzy przywdziewamy określone maski, by możliwie najwiarygodniej odegrać własne role.

Jesteście pod skrzydłami małej ale bardzo prężnie działającej wytwórni Icaros. Rozumiem, że Icaros z „Simulacra”, świetny zresztą, to przypadkowe „nawiązanie” do Waszej wytwórni? Graliście już z grupami, które Wam w stajni towarzyszą? Asgaard i Crionics to świetne grupy, Lecter to zupełnie inna, bardziej progresywna bajka. I jak doszło do tego, że za granicą zajmuje się Wami Lifeforce?

Icanraz: Icaros jest firmą bezpośrednio związaną z DEVILISH IMPRESSIONS poprzez osobę Quazarra, który jest jej właścicielem. Na polski rynek okazało się to najlepszą z możliwych opcji, bo daje nam możliwość kontroli wszelkich wydatków tudzież profitów. Zespoły towarzyszące nam w Icaros też są w większym bądź mniejszym stopniu z nami związane. Quazarre jest członkiem Asgaard od wielu lat i od niemal 3 lat członkiem Crionics, ja jestem sesyjnym perkusistą Asgaard, a Roman Bereźnicki z Lecter był natomiast odpowiedzialny za rejestrację śladów gitar na naszą ostatnią płytę. Jak widzisz Polska to taka trochę większa wieś, wszyscy się tu znają, pomimo tego, że mieszkamy w zupełnie innych zakątkach naszego kraju. Pytasz jak doszło do naszej współpracy z Lifeforce Records. Po prostu rozesłaliśmy promo do kilku wytwórni płytowych celem znalezienia wydawcy na Europę Zachodnią i USA, no i propozycja Lifeforce okazała się dla nas najkorzystniejsza.

Quazarre: Nawiązując zaś do koncertów z innymi grupami spod bandery Icaros, nie jest wykluczone, ze w nieokreślonym jeszcze terminie zagramy wspólną trasę ASGAARD – DEVILISH IMPRESSIONS. W tej chwili jednak za wcześnie, by mówić o jakichkolwiek szczegółach.

 Dość długo milczeliście i nowy krążek mógł być nie lada zaskoczeniem. Co się działo przez ostatnie cztery lata?

Icanraz: Działo się wiele i nie zawsze były to miłe doświadczenia. Nasza sceniczna absencja była spowodowana wieloma problemami natury osobistej. Lata niebytu DEVILISH IMPRESSIONS poświęciliśmy też na inne nasze projekty muzyczne. Ja się wówczas czynnie udzielałem w Abused Majesty, Naumachia i Christ Agony, Quazarre natomiast zaangażował się w Crionics, więc to nie jest tak, że po prostu zapadliśmy się pod ziemie i zniknęliśmy ze sceny. DEVILISH IMPRESSIONS jest dla nas zespołem niezwykle wyjątkowym i wartościowym, więc potrzebny był odpowiedni impuls, moment kiedy mogliśmy sobie śmiało powiedzieć, że jesteśmy gotowi aby nagrać coś nowego.

Quazarre: Ot i właśnie! Potrzebowaliśmy czasu, by pozamykać pewne sprawy, z innymi zaś ruszyć do przodu. Tym oto sposobem ukazała się „Simulacra” czyniąc znów DEVILISH IMPRESSIONS absolutnym priorytetem, któremu jesteśmy oddani w 100, a raczej w 1000 procentach!

Jesteście jednym z nielicznych przedstawicieli symfonicznego metalu ekstremalnego. Obok Was można wymienić Hermh, Eternal Deformity czy Sinphonicon. Nie kusiło by opowiedzieć się jednoznacznie po stronie podziemia? No chyba, że od początku zakładaliście, że będą w Waszej muzie epickie elementy o czym świadczyłby nazwa grupy.

Icanraz: Wyjaśnijmy sobie jedną rzecz – DEVILISH IMPRESSIONS jest zespołem undergroundowym! Nie usłyszysz nas w radio podczas popołudniowej ramówki, nie zobaczysz nas w telewizji śniadaniowej, nie przeczytasz o nas w ‘Fakcie’ czy ‘Życiu na gorąco’, etc… Muzyka, pod którą się podpisujemy jest w 100% szczera i granie jej sprawia nam ogromną radość. Rzeczywiście są w niej, jak to nazwałeś ‘epickie elementy’, ale są one dlatego, że pasują do konwencji i zwyczajnie nam się podobają. Nie znalazły się tam z powodu jakiegoś głupiego widzimisię. One tam są, bo tak chcieliśmy i tak czuliśmy. Nie przeprowadzaliśmy sondy ulicznej, nie zbieraliśmy głosów na ‘TAK” lub ‘NIE’ dla orkiestracji, melodii czy czystych wokali. Zrobiliśmy to w ten sposób ze względu na własne upodobania i oczekiwania, więc o jakiejkolwiek mainstreamowej presji nie było zwyczajnie mowy.

 Quazarre: Dokładnie! Zawsze zastanawiam się, czy ktoś zarzucając nam inklinacje ku temu, by stać się częścią mainstreamu, czy wcześniej ten ktoś próbuje choćby na własny użytek zdefiniować pojecie tegoż… Dla niektórych zawsze problemem będzie to, że w swojej twórczości używamy np. orkiestracji, że istotny jest dla nas nie tylko ładunek agresji ale i melodii, że DEVILISH IMPRESSIONS wybrało taka własnie a nie inna drogę artystycznej ekspresji. Jednak, czy nie uważasz, że – gdyby postrzegać to w taki sposób – tak naprawdę jesteśmy zespołem dalece bardziej zbuntowanym niż szereg tych, którzy tytułują się mega-true black metalowcami wyłącznie dlatego, ze ich twórczość wpisuje się w określone ramy konwencji, w rzeczywistości zaś nie mając zbyt wiele do zaoferowania od siebie? Nic ponad to, co wcześniej zrobiły zespoły jak Bathory, Sarcofago, Venom, Beherit, Darkthrone itepe, itede?… DEVILISH IMPRESSIONS był zatem, jest i będzie zespołem ‘undergroundowym’, niezależnie od tego, ile płyt będziemy sprzedawać z tej prostej przyczyny, że gramy muzykę, która najzwyczajniej na świecie zdecydowanie nie jest adresowana do mas…

Ostatnie koncerty zdają się potwierdzać, że zainteresowanie grupą gwałtownie rośnie. Headline na Brutal East to nie lada skok, a ostatnio się dopatrzyłem, że będziecie podpisywać krążki w Media Markcie. Widać, że świetnie Wam się gra nowy materiał i jest szaleństwo pod sceną. Można powiedzieć, że pewien pułap sukcesu osiągnięty?

Icanraz: Nie można myśleć w ten sposób. To tak jakby jakikolwiek muzyk nagle stwierdził, że jest już na tyle dobry, że nie musi się już uczyć ani rozwijać. Jeżeli nagle byśmy uznali, że osiągnęliśmy sukces to teraz byśmy leżeli brzuchami do góry i tylko czekali na propozycje z serii ‘nie do odrzucenia’ i gratyfikacje nie robiąc nic. To wszystko co się dzieje obecnie jest wynikiem naszej niezwykle ciężkiej pracy, ale to tylko coraz bardziej nas motywuje i pozwala myśleć, że poprzeczkę śmiało można zawiesić jeszcze wyżej.

 Quazarre: My po prostu wyznaczamy sobie określone cele, które potem staramy się konsekwentnie realizować. Część się udaje, część nadal pozostaje w sferze marzeń…

Plany podbicia zagranicy macie? Jakieś konkretne cele, krucjaty w zalążku? Z takim materiałem i zapleczem z Lifeforce powinno się udać.

Icanraz: Kontrakt z Lifeforce z pewnością daje nam sporo możliwości. Między innymi dlatego, że ‘Simulacra’ to nasze pierwsze wydawnictwo oficjalnie wydane i promowane za oceanem. Poza tym podpisaliśmy kontrakt z The Flaming Arts Management and Booking Agency, która reprezentuje nas na całym świecie. Pierwsze efekty tej współpracy ujawnimy już niebawem, ale zapowiada się nieźle.

Wielkie dzięki za wywiad! Ostatnie słowa Wasze!

Icanraz: Również bardzo dziękujemy za wywiad i wsparcie. Zachęcam do zapoznania się z ‘Simulacra’ i do zobaczenia na koncertach.

Quazarre: Ja z kolei zapraszam czytelnikow The Eye Of Every Storm do czestego odwiedzania naszych stron, na których znajdziecie bieżące aktualizacje dotyczące zespołu i planowanych krucjat… Dzięki za wsparcie!!! Pozdrawiamy!

 www.devilish-impressions.com

www.facebook.com/devilishimpressions

www.myspace.com/devilishimpressions

www.twitter.com/devilishimpress

Dodaj komentarz